wtorek, 26 listopada 2013

Anna Juszczyk - Nadzieja

Autor: Anna Juszczyk
Tytuł: Nadzieja
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron:168
Rok wydania: 2012














W ciągu kilku(nastu) ostatnich lat na polskim rynku ukazało się mnóstwo książek adresowanych do młodzieży, opowiadających o problemach współczesnych nastolatków. Nie umiem zliczyć ilości powieści o narkomanach, anorektyczkach, alkoholiczkach czy ciężarnych dziewczętach. Obecnie większą popularność zdobywają książki o wampirach/wilkołakach i innych dziwacznych stworach, ale bardzo dobrze pamiętam jak jakieś 5 lat temu zaczytywałam się w historiach, które dzieją się naprawdę, często w naszym sąsiedztwie, a nawet dotykają nas samych. Kiedy wzięłam do ręki powieść Anny Juszczyk pt. "Nadzieja" zaskoczyła mnie jej tematyka, gdyż, tak jak wspomniałam, książki o narkomankach, anorektyczkach etc możemy spotkać na każdym kroku, ale opowiadających o przeżyciach związanych z chorobą kręgosłupa już nie. Ciekawość doprowadziła mnie do tego, że zdecydowałam się na jej przeczytanie.

Vivianna to nastolatka żyjąca prawie normalnym życiem. Od rówieśników odróżnia ją tylko bardzo poważne skrzywienie kręgosłupa, które próbuje załagodzić ćwiczeniami, rehabilitacjami i ostrożnym trybem życia. Okazuje się jednak, że choroba jest zbyt poważna i konieczna jest operacja. Razem z nią spędzamy kilka pełnych bólu, ale też radości miesięcy w szpitalu. Po tym niezwykle trudnym przeżyciu Vivianna wraca do domu, idzie do liceum i stara się żyć jak normalna nastolatka, spotykać się ze znajomymi, uczyć się i cieszyć każdym przeżytym dniem.

Pierwsza rzecz o której chciałabym wspomnieć to fakt, iż akcja tej niezwykle cieniutkiej, bo niemal 170-stronicowej powieści toczy się w ciągu kilku lat (wg moich obliczeń sześciu). Początkowo czas płynie w spokojnym tempie, ale już od połowy znacząco przyspiesza, co nie zdobyło mojego uznania. Mimo tego, że Vivianna dorastała, jej myślenie, czy język, którym się posługiwała nie zmieniał się, choć przecież inaczej na świat patrzy czternastolatka a inaczej dwudziestolatka.

Teraz powiem o czymś, od czego może powinnam była zacząć. O czymś, co sprawiło, że książkę czytało mi się nieprzyjemnie. A mianowicie styl autorki, który kompletnie mi nie podpasował. Nie uważam się za jakąś specjalistkę z dziedziny literatury czy języka polskiego, no ale miejscami czułam się, jakbym czytała książkę napisaną przez dziesięciolatkę! Zdania są niezwykle krótkie, co drugie zaczyna się już od nowego akapitu, przez co miałam wrażenie, jakbym miała do czynienia ze streszczeniem lub planem wydarzeń. Nie wspominając już o niezliczonej ilości powtórzeń, których w książce, moim zdaniem, powinno być jak najmniej. Tu posłużę się cytatem, który idealnie pokazuje poziom językowy powieści: "Potem poszłyśmy z mamą na spacer. Nastała już jesień - na ulicy leżały liście, wiał chłodny wiatr. / Po spacerze poszłyśmy na obiad do szpitala./ Po obiedzie wróciłyśmy do pokoju, chwilę odpoczęłyśmy i znowu poszłyśmy na spacer do miasta." 

Niestety nie polubiłam głównej bohaterki. I nie chodzi już o fakt, że jako licealistka na przerwie świątecznej czeka tylko aż będzie mogła iść do szkoły, co jest jakimś ewenementem, bo z reguły ludzie wolą mieć wolne i sobie odpoczywać niż się uczyć. Książka pisana jest w pierwszej osobie, dlatego tym bardziej czytelnik powinien znać bohaterkę "od podszewki", a tu miałam wrażenie, że opowiada ona o tym wszystkim bez jakichś większych emocji, tak jakby była tylko obserwatorem. Na przykład podczas pobytu w szpitalu naprawdę przez większość czasu nie czułam grozy całego tego wydarzenia, tylko cały czas czytałam o tym, że rano się umyła, potem miała badania, potem widziała się z mamą, a potem poszła spać i tak od nowa.

Myślę, że Nadzieja, jak sugeruje tytuł niesie pewne przesłanie. Pomimo różnych przeciwności losu, w tym przypadku choroby, operacji nie można tracić wiary w lepszą przyszłość i mieć nadzieję, że gdy już minie ten trudny dla nas czas, życie będzie toczyło się dalej, nie skończy się, a może nawet będzie lepsze niż dotychczas. Nie spodziewałam się po tej książce niczego wielkiego, ale niestety, rozczarowała mnie. Być może komuś z Was styl autorki spodoba się, ale dla mnie psuje on całą fabułę.

Ocena: 4/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater.pl

piątek, 22 listopada 2013

Stosik 12/2013

Witam Was bardzo serdecznie na moim blogu. Tak jak obiecałam, w ramach rekompensaty za brak stosiku w październiku postanowiłam dodać dwa w listopadzie;) Od czasu ostatniego stosu przybyło mi trochę książek, kilka jeszcze do mnie idzie. Przepraszam za nieciekawą jakość zdjęcia, ale jest tak pochmurno na dworze, że wszystko wychodzi jakieś rozmazane i nijakie :) Pamiętajcie żeby dać mi znać w komentarzach, co myślicie o poniższych książkach:)




No to jedziemy po kolei;)
Anna Juszczyk - Nadzieja - od portalu Sztukater.pl RECENZJA
Rachel Cohn - Beta - od Czarnej Owcy RECENZJA
Erica Spindler - Ślepa zemsta - od Miry
Jason Mott - Przywróceni - od Miry RECENZJA
Mira Grant - Deadline - od SQN
Samantha Shannon - Czas żniw - od SQN
Michael H. Brown - Po drugiej stronie - od M
Robert McCammon - Magiczne lata - z biblioteki
Kami Garcia & Margaret Stohl - Piękne istoty - pożyczone od Hani;)
C. J. Daugherty - Wybrani - pożyczone od Hani:) RECENZJA
Kimberly Derting - Przysięga - pożyczone RECENZJA
Melissa Darwood - Larista - pożyczone
Michael Grant - Gone. Niepokój - z wymiany
Ewa Aszkiewicz - Gotowanie w 20, 30, 40, 50 minut - od Publicata RECENZJA

Tylko kiedy znaleźć czas na czytanie tylu cudeniek? :))


niedziela, 17 listopada 2013

Cassandra Clare - Miasto popiołów

Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Miasto popiołów
Seria: Dary Anioła tom 2
Oryginalny tytuł: City of Ashes. The Mortal Instruments - Book Two
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 442
Rok wydania: 2009











Po ogromnych emocjach towarzyszących lekturze Miasta kości niezwłocznie sięgnęłam po jej kontynuację. Mija tydzień od potyczki z Valentinem, który wraz z Kielichem Anioła uciekł do Idrisu, rodzinnego państwa Nocnych Łowców. Nasi bohaterowie: Clary, Jace, Isabelle, Alec, Luke, Magnus Bane i Simon nadal próbują go odzyskać i rozprawić się z ich największym wrogiem.

Valentine nie próżnuje i krok po kroku realizuje swój plan. Zdobywa kolejny Dar Anioła - Miecz, dzięki któremu będzie mógł przywołać wszystkie istniejące demony i je sobie podporządkować oraz wykorzystać do dalszych niecnych planów.

Po tym jak Jace i Clary dowiedzieli się prawdy o sobie, trudno jest im przebywać w jednym miejscu. Niewypowiedziane słowa wiszą w powietrzu, a nieraz wymykają się z ust. Dodatkowo odkrywają w sobie nowe umiejętności i zdają sobie sprawę, że nie są zwykłymi Nocnymi Łowcami. Talenty wyróżniają ich na tle Nefilimów. Jocelyn, matka Clary nadal jest w śpiączce, w powieści pojawia się rzadko, ma mniejsze znaczenie, niż w części pierwszej. Choć sądząc po zakończeniu Miasta popiołów, w kolejnym tomie spodziewam się odwrotnego zabiegu.

Poza tym u bohaterów niewiele się zmienia, w końcu, jak już wspomniałam, spotykamy ich zaledwie tydzień później, więc nadal są waleczni, odważni i gotowi poświęcić życie za siebie. Wciąż uwielbiam Jace'a za jego czarny humor, sposób bycia i arogancję, która idealnie do niego pasuje. Częściej możemy poznać go w chwilach słabości, częściej też wchodzimy do jego głowy. Pewne zmiany zachodzą za to w życiu Simona, nie będę ujawniać pikantnych szczegółów, ale autorka bardzo mnie zaskoczyła. Sądzę, że nie było to w ogóle potrzebne, ale być może w kolejnych częściach "nowy" Simon ujawni swe oblicze. Nie znaczy to jednak, że zmienił się "wewnątrz". Na szczęście nie. Bardzo go cenię, ponieważ jest świetnym i oddanym przyjacielem, dlatego cieszę się, że wraz z tą zmianą, nie stał się kimś innym.

" [Jace]:  Nic mi nie jest.
   [Alec]:  Trudno mi to nazwać staniem, skoro potrzebna ci ściana, żeby utrzymać się na nogach.
   [J]:  To "opieranie się". Pierwszy etap stania."

W powieści pojawiają się również nowi bohaterowie, zaciekawiła mnie, i dlatego na niej się teraz skupię, Inkwizytorka, która przybywa do Instytutu. Surowa, tajemnicza, perfekcjonistka - te trzy słowa idealnie do niej pasują. Bardzo dobra w swojej pracy, jednak gubią ją jej osobiste krzywdy zaznane w przeszłości.

Miasto popiołów czytało mi się identycznie jak poprzedni tom. Z wypiekami na twarzy, szybciutko czytałam, aby dowiedzieć się, co będzie za chwilę. Nie mogłam się od niej oderwać. Moim zdaniem, niczym nie odbiega od poprzedniczki. Z czystym sercem mogę ją zaliczyć do grona najlepszych książek, jakie czytałam w całym moim życiu. Poszukuję teraz kolejnych części, bo nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania z bohaterami. Och, jak chciałabym znowu o nich poczytać!

"Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać tego na zawsze. musisz temu czemuś pozwolić się zmieniać."

Dobrze, koniec już moich zachwytów, bo zaraz mi się jeszcze tu rozpłyniecie od moich słodkich słów:) Na koniec jeszcze raz gorąco chciałabym polecić Wam serię Dary Anioła, ponieważ dzięki niej otrzymacie ogromną porcję rozrywki i zabawy, a Wasze tętno znacznie przyspieszy.

Ocena: 10/10


Seria Dary Anioła:

Miasto kości ׀ Miasto popiołów ׀ Miasto szkła ׀ Miasto upadłych aniołów ׀ Miasto zagubionych dusz

czwartek, 14 listopada 2013

Ewa Aszkiewicz - Gotowanie w 20, 30, 40, 50 minut

Autor: Ewa Aszkiewicz
Tytuł: Kuchnia polska. Gotowanie w 20, 30 ,40 ,50 minut
Wydawnictwo: Publicat
Liczba stron: 400
Rok wydania: 2013











Wielokrotnie na moim blogu pojawiały się recenzje książek kucharskich. Jest to związane z tym, że uwielbiam gotować. Dlatego z wielką chęcią sięgam po tego typu pozycje, podziwiam przepięknie wykonane zdjęcia i słucham burczenia w brzuchu, które przychodzi na samą myśl o tych pysznych potrawach.

Dziś przychodzę z polską pozycją autorstwa Ewy Aszkiewicz, która w swoim dorobku posiada wiele pozycji poświęconych kuchni (wystarczy zerknąć na Lubimy Czytać). Jak sama mówi, gdy miała 12 lat, Babcia poleciła jej spisywać nowe pomysły na potrawy i gromadzić je w grubym zeszycie. Ciekawa jestem ile z przepisów przedstawionych w tej książce pochodzi właśnie z niego.

Jak sam tytuł mówi potrawy te są typowe dla naszej rodzimej kuchni. Nie brak tu składników, które
możemy znaleźć w każdym sklepie, co moim zdaniem jest ogromnym plusem, gdyż spotykałam się już z książkami, z których nie dało się wykonać jakiegoś dania, ponieważ utrudniał to niewielki dostęp do produktów. Jeśli lubicie ryby, mięso z kurczaka, zielony groszek, pomidory, czekoladę, ser czy jajka, z pewnością znajdziecie w niej coś dla siebie.

Nie mogę nie wspomnieć o tym, co w tego typu pozycjach jest niezwykle ważne czyli o wykonaniu, którego zadaniem jest cieszenie oczu i łechtanie podniebienia. Zdjęcia są prześliczne, dania podane są w pięknych naczyniach i scenerii, tak więc uważam, że fotografowie odwalili kawał porządnej roboty. Papier, z którego została wykonana książka jest dobrej jakości, także efekt wizualny moim zdaniem przyciąga do zajrzenia i zagłębienia się w niej.

Jeśli chodzi o sedno czyli o same przepisy, to uważam, że każdy dałby radę upichcić coś pysznego, ponieważ wszystko jest dokładnie wytłumaczone, w punktach, dodatkowo umieszczono liczbę porcji, stopień trudności, kaloryczność oraz koszt. Jeśli chodzi o ostatnie, to są tu dania bardzo tanie, więc możemy wykonywać je na co dzień, ale też bardziej wykwintne, które podać można na przykład na spotkaniu rodzinnym.

Zapomniałam wspomnieć o bardzo ważnej rzeczy umieszczonej już w samym tytule czyli fakt, iż mamy tu świetny podział na potrawy, które można przygotować w 20, 30, 40 i 50 minut. Zrobione zostało to w typie zakładek indeksujących. Myślę, że był to ciekawy pomysł, ponieważ książka zyskuje wtedy kolejny atut.

Podsumowując: uważam, że książka jest warta uwagi. Jeśli jesteście miłośnikami gotowania i cenicie sobie polskie potrawy to coś w sam raz dla Was. Jeśli natomiast macie kogoś takiego wśród rodziny lub znajomych, to sądzę, że to świetny pomysł na prezent. Swoją drogą, zastanawialiście się kiedyś, kto zjada te wszystkie dania przygotowane właśnie na to aby je sfotografować?

* Zdjęcia są mojego autorstwa.

Ocena: 8/10


Książkę otrzymałam od wydawnictwa Publicat. Bardzo dziękuję!

poniedziałek, 11 listopada 2013

Gena Showalter - Alicja w krainie zombi

Autor: Gena Showalter
Tytuł: Alicja w krainie zombi
Oryginalny tytuł: Alice in Zombieland
Seria: Kroniki białego królika tom 1
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 508
Rok wydania: 2013












Czasami nasze życie może obrócić się o 180 stopni w ciągu zaledwie jednej sekundy. Doprowadzają do tego decyzje, które podjęliśmy, miejsce, w którym się znaleźliśmy czy po prostu zwykły przypadek. Alicję Bell właśnie coś takiego spotyka. W jednej chwili traci całą rodzinę w wypadku samochodowym i wie, że nic już nie będzie takie samo.

"Gdyby ktoś mi powiedział, że całe moje życie zmieni się między jednym uderzeniem serca a drugim, parsknęłabym śmiechem. Od szczęścia do tragedii, od niewinności do upadku? Żarty. Ale tyle wystarczyło. Jedno uderzenie serca. mgnienie oka, oddech, sekunda - i wszystko, co znałam i kochałam, zniknęło."

Przed wypadkiem jej życie nie było idealne. Miała kochających ją rodziców i siostrę, ale jej ojciec był chory psychicznie, na dodatek nie stronił od alkoholu. Uważał, że po świecie chodzą zombi, czekający tylko na chwilę, w której będą mogły dopaść jego najbliższych, dlatego nie pozwalał córkom wychodzić z domu po zmierzchu, a także starał się je kontrolować. Jednak pewnego dnia poszedł na ustępstwo, ponieważ młodsza siostra Alicji miała swój ważny dzień - koncert baletowy. Żadne z nich nie podejrzewało, że już za kilka godzin wydarzy się tragedia...

Nie da się opisać, jak czuje się ktoś, kto stracił wszystkie ukochane mu osoby. Alicja przeprowadza się do dziadków i próbuje poukładać sobie życie na nowo, choć wie, że utraciła cząstkę siebie. Rozpoczyna naukę w nowej szkole, gdzie zaprzyjaźnia się z Kat, poznaną w szpitalu oraz spotyka chłopaka, z którym przeżywa dziwne wizje...

Szybko okazuje się, że zombi istnieją, ponieważ Alicja sama zaczyna ich widywać. Wbrew pozorom nie ucieka przerażona i nie chowa się po kątach. Ojciec uczył ją samoobrony, więc ma pewne podstawy, ale postanawia dalej się szkolić i stawić czoło zombiakom by pomścić śmierć swojej rodziny. Zdaje sobie sprawę, że ojciec był całkowicie normalny i że to traumatyczne wydarzenia z jej życia sprawiły, że zaczęła widzieć te okropne istoty.

"Zło czaiło się w świecie. Zło było realne. Moje głupie przekonanie, że jesteśmy w jakiś sposób od niego odseparowani, zostało rozwiane na dobre, tak; wiedziałam teraz, że już nigdy się to nie zmieni."

Niesamowicie podoba mi się mitologia zombi. Istnieje kilka cech, które łączą je z tego typu bohaterami z innych powieści jak na przykład postrzępione ubrania, poszarzała cera czy woń rozkładu, ale autorka stworzyła kilka niepowtarzalnych cech, które sprawiają, że zombiaki z Alicji w krainie zombi są inne. Mianowicie nie każdy może ich zobaczyć. Widzą je tylko osoby, które mają do tego dar lub które przeżyły coś tak oddziałującego na psychikę, że odblokowali w sobie tę umiejętność. Poza tym zombi nie żywią się mózgami, nie piją krwi, nie rozrywają ciała na strzępy, tylko zabierają ducha ofiary wpuszczając w jej ciało truciznę. Bardzo mi się ten pomysł spodobał, wcześniej nie spotkałam się z czymś takim, także myślę, że przeciwnicy powieści o zombi mogą nie zniechęcić się do tej ze względu na ich połączenie z duchami, zjawami.

Zachowanie Alicji nieraz mi się podobało, ale zdarzały się takie momenty, że irytowało. Denerwowała mnie przede wszystkim tym, że była raz waleczna, niezwyciężona i odważna, a raz zachowywała się jak napalona nastolatka gapiąca się wygłodniałym wzrokiem na chłopaków. Poza tym jej relacja z Colem często przypominała mi tani romans. Raz deklarowali się jako przyjaciele, następnego dnia już się całowali, a następnego dnia znowu przyjaciele. I jeszcze te ciągłe pytania Alicji z serii "To czy jesteśmy razem? Chodzimy ze sobą?". Nie wiem, czy to jest normalne zachowanie i czy tak postępują wszystkie amerykańskie nastolatki. Podobało mi się jednak jej nastawienie do zombi i odwaga. Bo chyba niewielu ludzi wyszłoby samotnie w środku nocy, aby przekonać się, że rzeczywiście widział jednego z nich przez okno swojego pokoju.

Zdecydowanie moją ulubioną bohaterką jest Kat. Od chwili, w której Alicja ją poznała, wiedziałam, że jest godna sympatii i polubiłam ją z całego serca. Zabawna, sprawiająca wrażenie zarozumiałej, choć tak naprawdę ukrywa pod maską zadufania w sobie swe niepewności. A przede wszystkim myślę, że każdy chciałby mieć taką przyjaciółkę jak ona. Wierną i kochającą aż po grób, gotową poświęcić się w imię przyjaźni. Myślę, że życie z taką osobą nigdy nie jest nudne.

Mimo swojej troszkę większej objętości powieść czyta się zaskakująco szybko. Ułatwia to duża czcionka, która bardzo mi się podoba, bo czytanie maciupeńkich literek to dla mnie udręka. Akcja raz zwalnia, raz przyspiesza, szczególnie przypadły mi do gustu momenty strać z zombi. Główna bohaterka jest ok, choć uważam, ze autorka trochę za bardzo chciała wykreować ją na zwykłą nastolatkę. Jeśli chodzi o Cole'a, to nie sposób się w nim nie zakochać, choć nie wiedzieć czemu, przypomniał mi trochę mniej mroczną wersję Patcha z Szeptem. Może dlatego, że zawsze w odpowiedniej chwili przybywał Alicji z odsieczą? Uważam, że Alicja w krainie zombi zasługuje na uwagę, choć, moim skromnym zdaniem, istnieją lepsze powieści. Nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa tego, jak potoczą się dalsze losy Alicji. Dzięki tej książce możecie miło spędzić czas, zapomnieć o problemach i zrelaksować się, co w dzisiejszych czasach wszystkim nam się przyda.

Ocena: 7/10

Kroniki białego królika:
Alicja w krainie zombi ׀ Through the Zombie Glass

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Mira.

piątek, 8 listopada 2013

Mocno spóźniony stosik 11/2013

W październiku nie dodałam żadnego stosiku i nazbierało mi się mnóstwo książek do pokazania:) Dziś pokażę część z nich, a za jakiś czas pochwalę się kolejnymi zdobyczami, bo kilka książek jeszcze do mnie idzie;) Mam nadzieję, że spodoba się Wam tak samo jak mnie :P


Mats Strandberg, Sara B. Elfgren "Ogień" - od Czarnej Owcy RECENZJA
Lena Oskarsson "Czarne tango" - od Czarnej Owcy
Marta Zaborowska "Uśpienie" - od Czarnej Owcy
Max Bentow "Ptaszydło" - od Publicata
Jo Nesbo "Człowiek nietoperz" - od Publicata RECENZJA
Celine Kiernan "Królestwo cieni" - od Publicata
Gena Showalter "Alicja w krainie zombi" - od Miry RECENZJA
Katarzyna Berenika Miszczuk "Wilk" - od GW Foksal RECENZJA
Tomasz Królak "1001 rzeczy, które warto wiedzieć o Janie Pawle II" RECENZJA
Margaret Dilloway "Sztuka uprawiania róż z kolcami" - od wydawnictwa M

A na dodatek kilka ebooków:

    


Jennifer A. Nielsen "Fałszywy książę" - od koobe.pl RECENZJA
Adam Cioczek "Szach-Mat" - od ebookowo.pl
Rick Yancey "Piąta fala" - od woblink.pl
Aleksander Strzelbicki "e-demon. Tajemnica internetu" - od autora

Uff, to by było na tyle. Sporo mam teraz do czytania, choć ograniczyłam wypożyczanie książek z bibliotek;) Bez bicia przyznaję, że kilka ostatnio przytargałam stamtąd do domu, ale na razie cicho sza, więcej w kolejnym stosie;)

Życzę miłego zaczytanego weekendu!

wtorek, 5 listopada 2013

Jasper Fforde - Ostatni smokobójca

Autor: Jasper Fforde
Tytuł: Ostatni smokobójca
Seria: Kroniki Jennifer Strange tom 1
Oryginalny tytuł: The last dragodslayer. Book One of the Jennifer Strange chronicles
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 311
Rok wydania: 2013











Jasper Fforde to autor bestsellerowych serii Thursday Next i Nursery Crimes. Ostatni smokobójca jest jego pierwszą książką dla młodych czytelników i rozpoczyna cykl Kroniki Jennifer Strange. Autor mieszka wraz ze swoją rodziną w Walii.

Jennifer Strange żyje w świecie pełnym magii, choć słowo "pełnym" chyba nie jest zbyt adekwatne, ponieważ jej ilość nieustannie maleje. Czarodzieje, niegdyś potężni, prawie tak samo ważni jak król, zajmują się udrożnianiem rur i usuwaniem kretów z ogródków. Jennifer to sierota pracująca w firmie zatrudniającej czarodziejów. Właściciel całego przybytku, pan Zambini, zaginął i teraz to ona zarządza całym przedsięwzięciem. Posiada nie byle jakie zwierzę - kwarkostwora. To połączenie psa i nie wiadomo kogo;) Jest to istota bardzo inteligentna, a swym wyglądem potrafi doprowadzić do zawału serca. Jednocześnie to oddany i wierny przyjaciel.

"Magia jest mocą, która drzemie w każdym z nas. Nie rządzi się jednak takimi prawami fizyki jak my, choć je rozumie. Istnieje w naszych sercach i umysłach."

Pewnego dnia wszyscy magicznie uzdolnieni doznają wizji, w której ginie smok. Ostatni smok. Przed wielu latu stworzenia te niszczyły uprawy, pożerały zwierzęta. Ustanowiono więc z nimi pakt mówiący, iż dostaną w swe posiadanie ogromne tereny, na których będą mieli pod dostatkiem jedzenia. W zamian nie mogą atakować ludzi i ich własności. Gdy ginął jakiś smok, zostawiał po sobie mnóstwo metrów kwadratowych ziemi, na które rzucali się ludzie, a tereny, które zajęli, automatycznie zaczynały należeć do nich. Zrozumiałe jest więc to, że wszyscy rozpoczynają pomieszkiwanie w pobliżu Smoczych Ziem.

Szybko okazuje się, że to Jennifer jest ostatnim smokobójcą i jej zadaniem będzie zabicie smoka. Na razie nie ma jednak ku temu podstaw - zwierzę nie zrobiło nic złego. Jak jednak powszechnie wiadomo, ludzie są chciwi i wręcz domagają się zgładzenia stwora, by mogli zdobyć tereny warte fortunę. Rozpoczyna się walka z czasem i z mediami, które za wszelką cenę chcą zarobić na Jennifer i jej zadaniu.

Gdy tylko zobaczyłam okładkę tej powieści, wiedziałam, że musi być ona zabawna i dostarczyć mi porządnej dawki śmiechu. Akurat tak się złożyło, że wybierałam się w wielogodzinną jazdę autokarem i mój wybór padł właśnie na Ostatniego smokobójcę. Miałam przeczucie, iż jest to książka lekka, śmieszna, pozwalająca zapomnieć o codziennych troskach. No i tak też było. Mój "szósty zmysł" dobrze ocenił ją na pierwszy rzut oka i lektura okazała się przyjemnością.

"W czarowaniu nie chodzi o mamrotanie zaklęć i machanie rękami - wszystko polega raczej na odpowiednim podejściu do problemu i ułożeniu magicznych inkantacji tak, aby efekt był najlepszy z możliwych, a dopiero potem wymachuje się łapskami."

Myślę, że świat ukazany w powieści jest przerysowaniem rzeczywistości, w której obecnie żyjemy. Wbrew pozorom akcja nie toczy się w średniowieczu, a w czasach współczesnych, gdzie mamy wszystkie udogodnienia w postaci prasy, radia, telewizji, samochodów itd. Nikt jednak nie zauważa, że już za chwilę może zginąć ostatni przedstawiciel jakże majestatycznego gatunku. Nikt nie widzi, że wszyscy chcą się wzbogacić kosztem innego stworzenia. Autor pokazuje, jak okrutny jest świat, w którym rządzi pieniądz i być może próbuje dać nam do zrozumienia, że jeśli ludzkość nadal będzie szła w takim kierunku jak dotychczas, to czeka nas taka sama mentalność jak ludzi z powieści. A może to tylko taka moja nadinterpretacja;)

Główna bohaterka tak naprawdę jest bardzo podobna do tych, które często spotykamy na kartach powieści. Sierota nieznająca swego pochodzenia, odważna, wyszczekana, potrafi zadbać o siebie i o innych. Polubiłam ją właśnie za te cechy. W obliczu niebezpieczeństw czy trudności wydających się nie do pokonania, nie mazgai się, tylko działa.

Oczekiwałam książki przy której będę się dobrze bawić, która ulepszy mi podróż. I tak też było. Nie jest to powieść z nowoczesnym, oryginalnym pomysłem - nie oszukujmy się. To świetna pozycja dla osób chcących się odstresować, wyluzować i pośmiać. Zakończenie mnie zaskoczyło, spodziewałam się trochę innej wersji, ale czuję się usatysfakcjonowana, gdyż autor zrobił nam, czytelnikom, niezłą niespodziankę.

Ocena: 7/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu SQN.



niedziela, 3 listopada 2013

Wymienię/Sprzedam

Dziś przedstawiam niespodziankę, którą zapowiedziałam kilka dni temu. Postanowiłam oddać książki, których nie będę czytać ponownie lub nawet po raz pierwszy. Są tu także pozycje dla trochę młodszej młodzieży, dlatego mam nadzieję, że każdy może znaleźć tu coś dla siebie. Postanowiłam raz na jakiś czas publikować taki wpis, oczywiście po uprzedniej aktualizacji. Książki są w stanie bardzo dobrym, czytane raz lub wcale;)

Jeśli bylibyście zainteresowani kupnem lub wymianą, piszcie na mój mail: karolina.j516@gmail.com



Stos po lewej:
Ewa Nowak - Lina Karo                                                       Stos po prawej:
Aleksander Minkowski - Nie bądź Piggy - nowa                  Ewa Nowak - Drzazga
Liliana Fabisińska - Kłopotliwe ognisko - nowa                   Jasper Fforde - Ostatni
Andrew Duncan - Tajemniczy Londyn - nowa                        smokobójca
Edmund Niziurski - Klejnoty śmierci - nowa                       Alison Sinclair - Ciemnorodni
Isabel Abedi - Brawo, Lola! - nowa                                   Debbie Macomber - The shop
Lucy Maud Montgomery - Ania z Avonlea - nowa                on Blossom Street
Lucy Maud Montgomery - Wymarzony dom Ani - nowa      Barney Stinson - Playbook
Ulrike Kuckero - Kłopotnik Pauli - nowa                             Holly Webb - Rose
Pierdomenico Baccalario - Antykwariat ze starymi mapami   Anna Drzewiecka - Ciotki
Maja Sablewska - Sposoby na zdrowy styl życia - nowa       Meredith Goldstein - Single
Pomidory. 180 wyjątkowych przepisów - nowa                    Dorota Kania - Cień tajnych służb
Agata Jędraszczak - Dieta Agaty - nowa


Jestem otwarta na propozycje, także czekam na ewentualne maile;)

Pozdrawiam ♥
K.

piątek, 1 listopada 2013

Bilans miesiąca - październik 2013



Zawitał dziś do nas listopad, a wraz z nim czas na podsumowanie października. Przyznaję, że nie lubię rozpoczynającego się właśnie miesiąca, bo kojarzy misię z nieskończonym deszczem, zimnem i oczekiwaniem na grudzień, który jest jednym z moich ulubionych;) Jeśli chodzi o moje październikowe "wyniki", to nie ma się czym chwalić - przeczytałam niewiele, ale na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że jestem w połowie dwóch kolejnych książek, więc nie jest tragicznie;) Na dodatek przeczytałam pewną wyśmienitą powieść, która rekompensuje mi te jakich nie zdążyłam pochłonąć. Dajcie znać jak to u Was w październiku było. Uświadomiłam sobie, że nie dodałam w minionym miesiącu żadnego stosiku, dlatego muszę nadrobić zaległości, powinnam go wstawić w przyszłym tygodniu. A już w niedzielę: post-niespodzianka;)

Liczba przeczytanych książek: 3 + 2 w połowie
Ilość przeczytanych stron: 1434
Średnia liczba stron dziennie: 46
Ilość wejść na bloga: 1726
Ogólna liczba wejść: 30155
Najczęściej czytana recenzja z dodanych w październiku: M. Strandberg, S.B Elfgren "Ogień"
Najlepsza książka: "Ogień"
Najsłabsza książka: "Ludzie bezdomni" - totalny gniot;/
Dodane recenzje: 6
Pełna lista przeczytanych: tutaj

Cały czas nadrabiam dodawanie zaległych recenzji, dlatego czasem pojawiają się opinie książek dawno przeze mnie przeczytanych;) Tak więc, do zobaczenia w niedzielę;)

Chcecie być na bieżąco? Jeśli tak, to zachęcam do polubienia Czytadeł Ciarolki na FB:)