środa, 31 października 2012

Bilans miesiąca - październik 2012

Październik mogę zaliczyć do udanych jeżeli chodzi o ilość i jakość przeczytanych książek. Nie jest to może jakaś zawrotna liczba, ale jak na moje możliwości jest ok. Na najbliższe tygodnie mam wiele planów czytelniczych, więc oczekujcie recenzji ;) Mam jeszcze kilka zaległych recenzji, które napisałam jeszcze na wakacjach i w poprzednich tygodniach, ale spokojnie, systematycznie będą się ukazywać. Zachęcam do wchodzenia na moje Czytadła:)

Ilość przeczytanych książek: 6
Ilość przeczytanych stron: 1604 ( + X, które przeczytam dzisiaj)
Średnia liczba stron dziennie: 52
Statystyka: 1160
Najczęściej czytana recenzja: Kerstin Gier "Czerwień rubinu" RECENZJA
Najlepsza książka miesiąca: P.C.Cast "Bogini oceanu" RECENZJA
Najgorsza książka miesiąca: "Giaur"

Do zobaczenia
Karolina

niedziela, 28 października 2012

500 cudów świata

Autor: zbiorowy
Tytuł: 500 cudów świata
Wydawnictwo: Publicat
Liczba stron: 519
Rok wydania: 2012















Uwielbiam przeglądać książki z przepięknymi, dobrze wykonanymi zdjęciami, przewracać śliskie, delikatne strony i jednocześnie dowiadywać się czegoś ciekawego na temat miejsc, które marzy mi się odwiedzić. Obecnie na rynku jest mnóstwo takich książek, w księgarniach mamy ich do wyboru do koloru i trudno wybrać tę, którą kupimy. Dziś przedstawiam Wam jedną z pozycji wydawnictwa Publicat: 500 cudów świata.

Pozycja ta pokazuje nie tylko miasta czy budowle, ponieważ nie tylko to możemy nazwać cudami świata. Są tu opisane niezwykłe zwierzęta czy takie miejsca jak gorące źródła na Słowacji lub jezioro Śniardwy w Polsce.
"Cuda" opisane są zwięźle, bez długich rozważań czy zachwytów, ale treściwie. Możemy poznać te najważniejsze informacje oraz ciekawostki, które wyróżniają właśnie to miejsce czy zwierzę. Dzięki temu czytając, nie nudzimy się, a jeśli interesuje nas bardziej naukowa wiedza na dany temat, to po prostu możemy znaleźć to w Internecie. Tu przedstawione jest to w taki sposób, jakby opisywał nam to przewodnik: ma zaciekawić a nie zanudzić, sprawić, że będziemy chcieli zobaczyć to na własne oczy.

Mimo, że książka jest dosyć obszerna, to szybko i łatwo można znaleźć to, co nas w danej chwili interesuje. Spis treści jest przejrzysty. Podzielony jest na kontynenty, a w nich "cuda" pokazane są alfabetycznie według nazwy państw. Zresztą tak samo wykonana jest cała pozycja, dzięki czemu nie przenosimy się nagle z Paryża na Pustynię Kalahari w Afryce. Specjalnie myślałam o jakimś miejscu i potem starałam się je jak najszybciej odnaleźć i udawało mi się to w kilka lub kilkanaście sekund.
Natomiast z tyłu mamy spis ilustracji oraz indeks, który też ułatwia sprawne znalezienie tego, czego szukamy.

Moim zdaniem powyższa pozycja jest godna uwagi, choćby przejrzenia. Bardzo podoba mi się jej cena, w Empiku możemy znaleźć tego rodzaju książki nawet po 100 złotych lub więcej, a ta kosztuje 50 złotych. Myślę, że jest to bardzo dobry pomysł na prezent dla osób, które kochają podróże, naturę i są ciekawe świata. Jeżeli chodzi o przydatność w szkole, to spierałabym się, ponieważ uważam, że jeżeli na dany temat potrzebne są wyczerpujące informacje, to ta książka może stanowić jedynie dodatek w postaci wielu różnych ciekawostek i podstawowej wiedzy.

Na świecie jest mnóstwo niezwykłych miejsc, które warto zobaczyć. Dzięki tej książce możemy poznać choć część z nich.

Ocena: 10/10

                                              Za książkę dziękuję wydawnictwu Publicat

środa, 24 października 2012

Carlos Ruiz Zafon - Marina

Autor: Carlos Ruiz Zafon
Tytuł: Marina
Oryginalny tytuł: Marina
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 302
Rok wydania: 1999/2009














Marina to czwarta książka w dorobku Carlosa Ruiza Zafona, a zarazem ostatnia, jak twierdzi autor, przeznaczona głównie dla młodzieży. Jak sam twierdzi, jest to pewnego rodzaju pożegnanie z tego rodzaju literaturą.

Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem historii jest Óscar, piętnastolatek mieszkający w internacie w Barcelonie. Pewnego dnia podczas jednego z częstych spacerów po okolicy odkrywa stary pałacyk, którego prawdopodobnie nikt nie zamieszkuje, z wyjątkiem niezbyt przyjaznego kota. Na podwórzu znajduje złoty zegarek z wygrawerowaną dedykacją i przez przypadek zabiera go ze sobą. Czyn ten nie daje mu spokoju i postanawia odnieść go na miejsce. Jednak ku wielkiemu zdziwieniu nastolatka, okazuje się, że w pałacyku ktoś mieszka, a konkretnie ojciec, który jest właścicielem zegarka, i jego córka Marina. Domyślacie się pewnie, że odegra w powieści dużą rolę.

Dziewczyna zaprowadza Óscara na cmentarz, gdzie są świadkami niecodziennego zjawiska: dama w czerni odwiedza z różą bezimienny grób. Dzieje się tak w każdą ostatnią niedzielę miesiąca. Kiedy odchodzi, młodzi postanawiają ją śledzić. W efekcie docierają do oranżerii, gdzie to, co widzą zapiera im dech w piersiach. Tak zaczyna się wspólna przerażająca i zarazem piękna przygoda Óscara i Mariny. Odkrywają straszną historię z przeszłości, której finał dopiero nadejdzie....

Po "Marinę" sięgnęłam z chęcią dzięki wielu pozytywnym recenzjom, które miałam okazję przeczytać oraz dlatego, że czytałam już wcześniej powieści Zafona i wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Wiedziałam, że ta pozycja to pewniak, który na sto procent mi się spodoba.

Óscara odebrałam bardzo pozytywnie, choć niezbyt wiele się o nim dowiedziałam. Wiem tylko, że mieszka w internacie, ma najlepszego kolegę JF oraz rodziców, którzy się nim nie interesują, nie spędza nawet z nimi Świąt Bożego Narodzenia. Tak naprawdę to chyba tyle informacji, które poznałam podczas lektury. Autor skupia się głównie na zagadce z przeszłości, którą rozwiązują bohaterowie.

Podczas czytania na myśl często przychodziły mi historie rodem z horrorów, w których występują przerażające głowy lalek. Dlaczego? Zdradzę, że tam występowało coś podobnego ale o wiele gorszego.

Na uwagę zasługuje również relacja Mariny i jej ojca. W każdym ich słowie słychać było, że bardzo się kochają, że życie bez tej drugiej osoby nie ma sensu. Myślę, że Germana można określić jako ojca idealnego. Ciekawy jest też związek Mariny i Óscara. To, co ich połączyło, było jedyne w swoim rodzaju. Chłopak czuł się bardzo samotny, a córka i ojciec stali się choć na chwilę jego prawdziwą rodziną. Czuł się przy nich bezpiecznie.

Spodobały mi się również opowieści różnych mniej lub bardziej ważnych bohaterów. Ściślej mówiąc, była to ta sama historia, ale opowiedziana z perspektywy różnych osób. Dzięki nim możemy dowiedzieć się wielu nowych rzeczy dotyczących historii z przeszłości oraz poznać ich losy.

"Nasze ciało zaczyna ulegać destrukcji już od dnia narodzin. Jesteśmy istotami kruchymi. Przemijamy. Zostają po nas tylko dzieła, dobro lub zło, które czynimy bliźnim."

Jeśli jesteście fanami Hiszpanii lub Barcelony, to myślę, że spodoba się Wam to miasto opisane w historii. Jest bardzo ciekawie przedstawione, w taki sposób, że chciałoby się tam być, pospacerować tymi wszystkimi uliczkami i poczuć klimat tam panujący.

Podsumowując polecam tę książkę wszystkim wielbicielom Zafona oraz tym, którzy jeszcze się z nim nie spotkali. Ci, którzy nie lubią jego twórczości raczej nie powinni po nią sięgać, gdyż ma on swój własny specyficzny styl, który jeśli się już wcześniej nie spodobał, to już się to nie zmieni. Sama nie jestem jego ogromną fanką, ale lubię jego powieści. Choć przede mną ciągle jeszcze "Cień wiatru" - podobno najlepsza powieść hiszpańskiego autora.

Ocena: 4/5, 9/10

piątek, 19 października 2012

P.C.Cast - Bogini oceanu

Autor: P.C.Cast
Tytuł: Bogini oceanu
Seria: Wezwanie bogini tom 1
Oryginalny tytuł: Goddness of the Sea
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 408
Rok wydania: 2011













P.C.Cast to autorka znana wszystkim wielbicielom książek. Przede wszystkim z serii "Dom Nocy" pisanej wspólnie z córką Kristin. Cykl ten jedni kochają, inni nienawidzą; opinie są podzielone. Pisarka tworzy również kilka innych serii: Partholon, W kręgu mocy Partholonu oraz Wezwanie bogini.

Bohaterką "Bogini oceanu" jest Christine Canady, która w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin, mocno wstawiona, odprawia zaczerpnięte z mitologii rytuały skierowane do Gaji. Dziewczyna nie jest szczęśliwa, nie czuje się spełniona i szuka prawdziwej miłości. Wykonuje typowo męski zawód: jest sierżantem w Bazie Sił Powietrznych. Kilka dni po swych urodzinach musi wyjechać za granicę do pracy i wtedy dochodzi do katastrofy samolotu, którym leci. Kiedy uchodzi z niej życie spotyka syrenę o imieniu Undine, która wydaje jej się już tylko wytworem wyobraźni. Po przebudzeniu okazuje się, że morskie stworzenie zamieniło się z nią miejscami i teraz CC ma piękne, seksowne ciało i długie, wspaniałe włosy. Już na samym początku spotyka ją pierwszy i zarazem największy problem. Tryton o imieniu Sarpedon, który chce ją posiąść. Stwór ten jest synem samego boga mórz Lira i nie ma sobie równych. Na szczęście dziewczynie udaje się uciec i spotkać ze swą matką, którą okazuje się.... Gaja, a ojcem Lir. Bogini wielokrotnie pomaga jej podczas późniejszych problemów.

CC otrzymuje szansę całkowitego schronienia się przed Sarpedonem. Dostaje możliwość chodzenia o własnych nogach po lądzie, oczywiście wciąż posiadając ciało Undine. Musi zapłacić za to jednak dużą cenę: całym ciałem i duszą będzie tęsknić za wodą i raz na trzy noce wracać i przemieniać się w syrenę. Człowiekiem na stałe będzie mogła pozostać, kiedy spotka prawdziwą miłość. Zostaje przeniesiona też do innych czasów: do średniowiecza, a konkretnie do 1014 roku, gdzie mentalność ludzi była całkowicie inna niż w XXI wieku. W przedostaniu na ląd pomaga jej tryton Dylan, w którym z wzajemnością się zakochuje. Jednak wciąż jest syreną, gdyż jej wybranek nie jest człowiekiem.

Christine na brzegu morza ratuje przystojny rycerz Andras. Zabiera ją do zakonu znajdującego się niedaleko morza. Tam poznaje mnóstwo ludzi między innymi złego opata oraz sympatyczną służącą Isabel. Dziewczyna co trzy noce wykrada się z miejsca, w którym przebywa, aby spotkać się z ukochanym. Z pomocą Gaji próbuje pokonać Sarpedona i wyprosić Lira, aby pozwolił jej żyć na lądzie.

Pierwsze kilkadziesiąt stron tej książki czytałam tydzień, ledwo je zmęczyłam. Byłam nią zawiedziona. Najbardziej nie podobał mi się język jakim została napisana. Sztuczny, czuć było tworzenie "na siłę". Wiedziałam, że napiszę niezbyt pozytywną recenzję.

Ale w pewnej chwili poczułam, że powieść ta niesamowicie mnie wciąga i coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Z każdą stroną byłam coraz bardziej zachwycona światem wykreowanym przez autorkę, chciałam wiedzieć, co dalej spotka CC. Język również stał się o niebo lepszy, nie irytował mnie tak, jak na początku. Mimo, że nie mam teraz zbyt wiele czasu na czytanie połowę książki przeczytałam w jeden dzień. Dlatego z czystym sercem mogę Wam ją serdecznie polecić i pozachwycać się nad nią.

Historia przedstawiona w "Bogini oceanu" jest całkowicie nieprawdopodobna, może nawet baśniowa. Niesie ze sobą jednak przesłanie; to nie kolejne nic nie wnoszące czytadło. Dzięki niej możemy przypomnieć sobie, a może uświadomić, że w prawdziwej miłości, uczuciu, które łączy dwoje ludzi wygląd nie jest ważny. Bez znaczenia, czy mamy piękne ciało syreny lub trytona, czy "zwykłe" ludzkie, tę drugą połówkę jabłka poznamy od razu.

Autorka doskonale ukazała kobiecość. Dała do zrozumienia, że każda z nas jest piękna i wyjątkowa wewnątrz, każda z nas jest boginią. A to co na zewnątrz powinno się liczyć o wiele mniej. CC przez długi czas musiała udowadniać mężczyznom, z którymi pracowała, że mimo iż jest kobietą, to tak samo nadaje się do tego zawodu. W średniowieczu traktowanie przez mężczyzn znosiła z poczuciem humoru.

  " Wierzę, że kobiety mają w sobie magię. Nie chodzi mi o nic mrocznego ani grzesznego. Myślę tylko, że każda z nas ma w sobie coś wyjątkowego i to czyni nas kobietami. Nie musimy być młode ani piękne, nie musimy tez być księżniczkami, by to mieć. Musimy tylko słuchać swojego wnętrza i wierzyć."

Plusem powieści jest również to, że została ona zaczerpnięta z mitologii. Pojawia się to wiele elementów pochodzących z antycznych wierzeń. Jednak głównymi czasami w "Bogini oceanu" jest średniowiecze i tu również muszę pochwalić autorkę - rewelacyjnie ukazała życie ludzi w tamtym okresie.

  "- Czy zajdzie się jakiś sposób, żebym mogła wziąć kąpiel? - zapytała CC, kiedy szły przez pusty refektarz.
  Isabel poklepała ją po ręce.
  - Idź do pokoju. Przyniosę cebrzyk. Staniesz w nim, a ja będę cię polewać wodą.
  - Mogę być goła?
  - Skoro nalegasz...
  - Nalegam.
  - Ja też zdejmuję koszulę, kiedy się kąpię - wyznała staruszka.
  - Wiedziałam.
  - Skąd?
  CC wciągnęła kilka razy powietrze.
  - Nie śmierdzisz."

Podsumowując polecam tę książkę nie tylko tym, którzy lubią paranormal romance. Myślę, że przekonają się do niej również antyfani "Domu Nocy", ponieważ "Bogini oceanu" jest całkowicie inna. Nie mogę się już doczekać kolejnych tomów.

Ocena: 10/10

Seria Wezwanie bogini
1. Bogini oceanu
2. Bogini wiosny
3. Bogini światła
4. Bogini róży.


                                            Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat 
                            
 
  

sobota, 13 października 2012

Stosik 10/2012

Witajcie! Przedstawiam Wam kolejny stosik. Jest on mniejszy niż poprzednie i myślę, że kolejne też takie będą, bo czas mi nie pozwala na wypożyczanie tylu książek co na wakacjach. Wszystkie pozycje już przeczytałam i powolutku będę dodawać recenzje tych, których jeszcze nie ma. Jeżeli chodzi o poprzednie stosiki, to opinie tamtych książek również będą się pojawiać. Zapraszam do oglądania:)





Cat Patrick "Zapomniane"  RECENZJA
Amanda Hocking "Rozdarta" RECENZJA
Sara Shepard "Pretty Little Liars. Kłamczuchy" RECENZJA
Colleen Houck "Klątwa tygrysa" RECENZJA
Melissa de la Cruz "Błękitnokrwiści. Dziedzictwo" RECENZJA
Melissa de la Cruz "Błękitnokrwiści. Klucze do repozytorium" RECENZJA


środa, 10 października 2012

Kerstin Gier - Czerwień rubinu

Autor: Kerstin Gier
Tytuł: Czerwień rubinu
Seria: Trylogia czasu tom 1
Oryginalny tytuł: Rubinrot
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 344
Rok wydania: 2011













Kerstin Gier to niemiecka autorka pisząca powieści dla kobiet. "Niemoralna superoferta" w 2005 roku przyniosła jej nagrodę Delia dla najlepszej powieści kobiecej roku. Jednak największą popularnością cieszy się Trylogia Czasu opowiadająca o przenoszeniu się w czasoprzestrzeni.

Gwendolyn to szesnastoletnia zwykła dziewczyna, która mieszka w pięknym dużym domu z lokajem. Żyje w cieniu swojej kuzynki, będącej w tym samym wieku i chodzącą razem z nią do klasy. Charlotta po lekcjach nie zajmuje się chodzeniem do kina czy na basen. Jest przygotowywana do bezpiecznej "inicjacji" przeniesienia się w czasie. Posiada bowiem unikatowy gen, powtarzający się raz na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, który właśnie jej to umożliwia. Wszyscy, łącznie z Gwendolyn wyczekują tego pierwszego, niespodziewanego razu.

Nieoczekiwanie to Gwendolyn przenosi się w czasie. Na szczęście po kilku minutach cała i zdrowa, ale przestraszona wraca do teraźniejszości. Przecież to Charlotta ma gen, a nie ona. Jednak prawda okazuje się inna. Kiedy przenosi się jeszcze dwukrotnie, postanawia powiedzieć o wszystkim mamie. Ta, przerażona, prowadzi ją w pewne ekskluzywne miejsce, gdzie nastolatka dowiaduje się wielu interesujących rzeczy. Rozpoczyna się największa przygoda jej życia, podczas której ma do wypełnienia bardzo ważną misję. Wraz z kilka lat starszym Gideonem przenosi się w przeszłość, gdzie dzieją się niezwykłe wydarzenia, podczas których mogą stracić nawet życie.

Akcja książki nie zatrzymuje się nawet na moment. Co chwilę wydarza się coś takiego, co sprawia, że ma się ochotę czytać i czytać.... aż dobrnie się do ostatniej strony i chciałoby się zabrać za kontynuację.

Innych bohaterów odebrałam bardzo pozytywnie. Wszystkich obdarzyłam sympatią, no może oprócz Charlotty, która zachowywała się, jakby była lepsza od innych, choć nie ma się co jej dziwić, w takim przeświadczeniu wychowywana była całe życie; nie polubiłam również szkolnych znajomych Gwendolyn (z wyjątkiem ducha Jamesa), ale na szczęście pojawili się tylko kilka razy. Na uwagę zasługuje również Leslie, najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki, która rozbrajała mnie swą otwartością, odwagą i szczerością. Prosto z mostu mówiła wszystko, co uważała za słuszne. Była wesoła, radosna, od razu poprawiała nastrój.

Przeszłość została opisana w niesamowity sposób. Ubrania, widoki, miejsca - wszystko zostało przedstawione ze szczegółami, ale nie było nużące. Doskonale można sobie to wszystko wyobrazić. Aż chce się tam przenieść samemu, aby na własnej skórze przeżyć tam chociaż kilka godzin.

Tak jak wszystkie inne recenzje tej książki, które miałam okazję przeczytać, moja również jest jak najbardziej pozytywna. Zapoznanie się z tą powieścią było moim marzeniem czytelniczym i jestem szczęśliwa, że się spełniło. Przede mną dwie kolejne części, których jestem bardzo bardzo ciekawa.

Ocena: 4,5/5, 9/10

Trylogia czasu: 
1. Czerwień rubinu
2. Błękit szafiru RECENZJA
3. Zieleń szmaragdu  RECENZJA

niedziela, 7 października 2012

Sara Shepard - Pretty Little Liars. Kłamczuchy

Autor: Sara Shepard
Tytuł: Pretty Little Liars. Kłamczuchy
Seria: Pretty Little Liars tom 1
Oryginalny tytuł: Pretty Little Liars
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 280
Rok wydania: 2011













Pretty Little Liars to debiut Sary Shepard. Podobno motywem napisania tej powieści były wspomnienia autorki z czasów szkolnych. Ciekawe, czy to prawda, a jeśli tak, to które z nich zostały opisane w książce? Czy możliwe, żeby przeżyła coś, co wydarzyło się w życiu bohaterek?

Ali, Aria, Spencer, Hanna i Emily to najlepsze przyjaciółki, które wszystko robią razem. Jednak pewnego dnia po niezbyt przyjemnej kłótni Ali znika. Nikt nie wie, gdzie jest, o zaginięciu piszą gazety, mówią w telewizji.... Pozostałe dziewczyny są zrozpaczone, ponieważ nie dość, że straciły najlepszą przyjaciółkę, to na dodatek przywódczynię ich grupy. To wydarzenie oraz straszliwy sekret łączący przyjaciółki wystawia ich przyjaźń na próbę, której niestety nie wytrzymały. Mimo, że chodzą do jednej szkoły, po zniknięciu Ali zachowują się, jakby się nigdy nie znały.

Trzy lata po tym wydarzeniu dziewczyny żyją własnym życiem. Niepodziewanie każda z nich dostaje tajemnicze wiadomości od A., która zna każdy, nawet najmniejszy ich sekret, nawet te, o których nigdy nikomu nie mówiły.
Aria powraca do rodzinnego miasteczka, gdyż wcześniej mieszkała na północy Europy. W barze poznaje przystojnego mężczyznę, który tak jak ona kocha literaturę. Ma w domu pełno książek, o których chętnie rozmawiają. Już pierwszego dnia szkoły okazuje się, że jest on nauczycielem literatury.
Spencer jest bardzo bogata. Ma siostrę Melissę, której nienawidzi, z wzajemnością. Nie może się doczekać, kiedy zamieszka w domku na terenie ich posiadłości i będzie mogła choć odrobinę się usamodzielnić od rodziców, którzy i tak mało się nią interesują.
Hanna to piękna, bardzo zgrabna młoda kobieta, która wie, czego chce w życiu. Ma chłopaka, którego bardzo kocha. Przed laty była gruba i bardzo zakompleksiona i choć sama nie do końca zdaje sobie z tego sprawę, cierpi na bulimię.
Emily wydaje się najnormalniejsza z powyższego grona. Kocha swego chłopaka, uwielbia pływać, zdobywa same mistrzostwa, jest idealną córką i robi wszystko, co chcą jej rodzice. Ale w pewnym momencie jej życia przychodzi moment, kiedy ma tego dość i zdaje sobie sprawę, że nie chce już być wymarzoną córeczką, tylko sobą. Ma przecież własne uczucia i pragnienia i nie chce ciągle realizować planów rodziców. Zdobywa nową przyjaciółkę, Mayę, która przeprowadziła się do dawnego domu Ali. Ich relacje są bardzo bliskie, może dla niektórych nawet zbyt bliskie....

Krótko przedstawiłam Wam główne bohaterki. Jak widać, ich charaktery są bardzo różnorodne. To ogromny atut tej powieści. Zawarte są w niej historie dziewczyn, które nie są po prostu bogatymi, pustymi lalami. Mają swoje uczucia, o każdej z nich można napisać osobną książkę. Wydawać by się mogło, że jest to kolejna "różowa" pozycja dla nastolatek, ale zawarty w niej wątek dotyczący sekretu, pobudza ciekawość czytelnika, sprawia, że chce się czytać dalej, bo może a nuż za chwilę dowiemy się czegoś więcej.

Na uwagę zasługuje fakt, że porusza temat, z którym nie spotkałam się jeszcze w książkach młodzieżowych, a na pewno nie przedstawiony w taki sposób. Mianowicie chodzi mi o homoseksualizm, a konkretniej związek lesbijek. W innych pozycjach czasami pojawia się jakiś żart na ten temat i tyle, a tu w sposób naturalny zostają pokazane refleksje i niepewność młodej osoby, co do jej orientacji seksualnej. Choć troszeczkę możemy sobie wtedy wyobrazić, co czuje osoba, która.... nie wie co czuje.

Czyta się ją lekko, czcionka jest mała, ale przyjemna w odbiorze. Na podstawie tej serii powstał serial o tym samym tytule, który ma wielu fanów. Ja (na razie) się do nich nie zaliczam, gdyż podobnie jak w przypadku "Pamiętników wampirów" chcę najpierw poznać wersję papierową, choć słyszałam, że obie się dosyć różnią.

Trochę wyrosłam już z tego typu literatury, jednak Pretty Little Liars jest inna od pozostałych. Być może przez tę wielką tajemnicę, którą nie wiadomo kiedy poznamy, być może dzięki kreacji bohaterek. Mimo, że opowiada między innymi o imprezach mających miejsce w wielkich posiadłościach, suto zakrapianych alkoholem i przyprószonych narkotykami, co myślę, niewiele z nas miało okazję poznać, to zawiera też element codzienności, obyczajowości.

Po zakończeniu lektury w mojej głowie rodzi się jeszcze więcej pytań przez które chcę poznać dalsze losy dziewcząt. Seria ma naprawdę sporo części, więc wiele jeszcze przede mną. Jest to dobra pozycja dla osób, które chcą się zrelaksować i poszukują luźnej, niezobowiązującej lektury.

Ocena: 9/10

Seria Pretty Little Liars:
1. Kłamczuchy
2. Bez skazy RECENZJA
3. Doskonałe RECENZJA
4. Niewiarygodne
5. Zepsute
6. Zabójcze
7. Bez serca
8. Pożądane
9. Uwikłane 
10. Bezlitosne
11. Olśniewające

środa, 3 października 2012

Bilans miesiąca: wrzesień 2012

Czas na trochę spóźniony bilans września. Miesiąc, zważywszy na małą ilość wolnego czasu, wypadł bardzo dobrze jeżeli chodzi o ilość czytanych książek.
We wrześniu nie udało mi się wstawić żadnego stosiku, ale na dniach powinna pojawić się druga część moich wakacyjnych bibliotecznych zdobyczy, które w większości już pochłonęłam;)

Ok, zapraszam na BILANS, w którym podsumowuję wrzesień i mówię, jaka powieść najbardziej mi się podobała, a jaka nie;)

Ilość przeczytanych książek: 9 + 1, której nie doczytałam
Ilość przeczytanych stron: 2380
Średnia liczba stron dziennie: 79
Statystyka: 1124
Najczęściej czytana recenzja:  Cat Patrick "Zapomniane" RECENZJA
Najlepsza książka miesiąca: Cat Patrick "Zapomniane", Colleen Houck "Klątwa tygrysa" RECENZJA
Najgorsza książka miesiąca: Olga Rudnicka "Zacisze 13" RECENZJA  

Pozdrawiam serdecznie
Karolina