wtorek, 30 kwietnia 2013

Bilans miesiąca: kwiecień 2013

Witajcie kochani! Wreszcie po dłuuugiej zimie i jeszcze większej tęsknocie przyszła do nas wiosna, a razem z nią jeden z moich ulubionych miesiąców: MAJ (no dobra, dopiero jutro przybędzie, ale ja już się cieszę ;>).

Nadszedł też czas na podsumowanie kolejnego miesiąca z "działalności" w blogosferze. Kwiecień pod względem czytelniczym wypadł słabiej niż poprzednie trzy miesiące 2013 roku. Stało się tak za sprawą książki, którą męczyłam praktycznie cały miesiąc, z kilkoma przerwami. Szkoda mi było ją zostawić i tak ją męczyłam, że kwiecień zleciał, a ja do ostatniej strony dobrnęłam dopiero dzisiaj. Z ogromnym książkowym głodem zabieram się więc za kolejną (mam nadzieję, że godną przeczytania) pozycję. Nie zapomnijcie się pochwalić, jak to u Was było z czytaniem w kwietniu i czy często traficie na słabe książki, które jednak (z niemałym trudem) czytacie do końca.

Ilość przeczytanych książek: 4
Ilość przeczytanych stron: 1376
Średnia liczba stron dziennie: 46
Statystyka: 1573
Najczęściej czytana recenzja: Katarzyna Bosacka "Kasia Bosacka cudnie chudnie" (już któryś miesiąc z kolei)
Najlepsza książka miesiąca: Geneza
Rozczarowanie:  Deborah Harkness "Księga Wszystkich Dusz. Czarownica"
Ilość umieszczonych recenzji: 5
Pełna lista przeczytanych książek tutaj

Zapraszam także na zakładkę Wymienię

Pozdrawiam serdecznie i następnym postem na pewno będzie już recenzja, obiecuję;)

sobota, 27 kwietnia 2013

Stosik 5/2013

Cześć wszystkim! Jak się macie? Macie jakieś ciekawe plany na dłuuugi weekend, który właśnie się rozpoczął? Ja tradycyjnie mam zamiar nadrobić czytelnicze zaległości, bo pod tym względem kwiecień wypadł słabiej, niż poprzednie trzy miesiące 2013 roku (szczegóły w bilansie - w przyszłym tygodniu). Co jeszcze? Oczywiście muszę nadrobić zaległe odcinki seriali i może zacząć coś nowego... 
Dziś przybywam ze stosikiem, w całości mojej własności (chyba po raz pierwszy tak się zdarzyło, że nie mam nic z biblioteki). Dajcie oczywiście znać, co sądzicie o poniższych pozycjach.



Beata Pawlikowska "Rozmówki. Angielski" - od G+J RECENZJA
Richard Paul Evans "Michael Vey. Więzień celi 25" - od Fabryki Słów RECENZJA
Debbie Macomber "The Shop on Blossom Street" - książka po angielsku, którą mam zamiar przeczytać na wakacjach - używana, zakupiona za grosze
John Grogan "Marley & me" - kolejna książka po angielsku, jedna z moich najukochańszych powieści ever - także używana
Jessica Khoury "Geneza" - od GW Foksal RECENZJA
Ingrid Hedstrom "Nauczycielka z Villette" - z wymianki na LC
Nina Reichter "Ostatnia spowiedź" - wygrana w konkursie u Mani
Agata Juszczak "Dieta Agaty" - od Publicata RECENZJA
Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren "Krąg" - od Woblinku RECENZJA
Życzę miłego weekendu i do zobaczenia we wtorek!

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Kerstin Gier - Zieleń szmaragdu

Autor: Kerstin Gier
Tytuł: Zieleń szmaragdu
Seria: Trylogia czasu tom 3
Oryginalny tytuł: Smaragdgrün. Liebe gent dorch alle Ziten.
Liczba stron: 455
Rok wydania: 2012
Stosik: 12/2012












Gdy słyszymy nazwisko Kerstin Gier, przychodzi nam na myśl jedno "Trylogia czasu". Nieważne, czy ją czytaliśmy czy nie, seria ta jest tak znana i powszechnie lubiana, że kojarzymy tę autorkę. Pisałam już o niej w recenzjach poprzednich części, więc tu nie będę się na tym rozpływać, tylko od razu przechodzę do konkretów czyli do zachwytów nad tą, już ostatnią częścią, nad czym bardzo ubolewam. Na początek może kilka słów, o czym jest ta książka (jeśli nie zapoznaliście się jeszcze z tą trylogią, to zachęcam to zajrzenia do poprzednich recenzji - tam jest krótko przedstawiona fabuła pierwszego i drugiego tomu).

Gwendolyn Sheperd, szesnastolatka posiadająca gen przenoszenia się w czasie, pomimo wielu zalet tej sytuacji ma kilka problemów i jeszcze więcej pytań, na które odpowiedzi sama chciałam bardzo poznać. Za kilka dni wyruszy w przeszłość na bal, podczas którego po raz kolejny spotka się z Hrabią de Saint Germain. Bardzo obawia się tego wydarzenia nie tylko z powodu samej podróży. Źródłem jej strachu jest właśnie sam hrabia, który tak naprawdę nie posiada takiego tytułu. Mężczyzna jest przerażający - pod maską sympatycznego pana w średnim wieku kryje się nieobliczalny typ, który potrafi dusić beż użycia rąk.

Gwen nadal uczestniczy w lekcjach etykiety, poddaje się codziennie elapsji czyli kilkugodzinnemu przeskokowi w czasie i stara przyzwyczaić się do nowej sytuacji, w której nie czuje się zbyt pewnie. W trakcie jednego z takich "wypadów" w przeszłość spotyka młodego mężczyznę, który okazuje się być jej dziadkiem (gdyż dziewczyna przenosi się w lata 50. XX wieku) i wspólnie z nim stara się odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania głównie te związane z zadaniem, które ma do wykonania; między innymi co się stanie, gdy chronograf zostanie napełniony krwią wszystkich podróżników.

Nie kończą się również jej problemy miłosne. Gideon unika jej a potem rzuca katastrofalne zdanie: "Możemy być przyjaciółmi?". Gwendolyn wypłakuje oczy w poduszkę i stara się zapomnieć o chłopaku, w którym szaleńczo się zakochała. W tej części nasi zakochani przeżywają wiele perypetii. Czy Wy też zakochałyście się w Gideonie i w jego cudnych zielonych oczach?

Kieruję w stronę "Zieleni szmaragdu" same ochy i achy. Nie da się opisać tego słowami, jak bardzo polubiłam całą tę trylogię i jak bardzo żałuję, że to już jej koniec.
Jest to bardzo zabawna i lekka lektura. Xemerius, czyli duch-gargulec, znowu powalał mnie na łopatki swoimi tekstami, przy których śmiałam się sama do siebie jak wariatka.

    "Mama najwidoczniej to zrozumiała. Objęła mnie mocno i przez parę chwil nie byłyśmy w stanie ani mówić, ani przestać płakać. 
     Trwało to do momentu, kiedy Xemerius wetknął głowę przez ścianę:
     - O, tutaj jesteś. - Przecisnął się cały do pokoju i sfrunął na stół, z którego przyglądał się nam ciekawie. - O rany! Teraz mamy już dwie pokojowe fontanny, ubiegłoroczny model Niagara Falls najwyraźniej był w promocji."

Szkoda mi tylko trochę, że w tym tomie było mniej Leslie, przyjaciółki Gwen, która była równie zabawna, co Xemerius i totalnie szalona. W ogóle zauważyłam, że w tej ostatniej części autorka skupiła się głównie na dążeniu do zakończenia historii i pojawiało się tu mniej życia szkolnego nastolatki, a więcej właśnie związanego z podróżowaniem w czasie.

Obawiałam się bardzo zakończenia. Miałam nadzieję, że się nie rozczaruję, gdyż to wpłynęłoby na pewno na całą moją opinię. Na szczęście było fenomenalne, lepszego nie mogłam sobie wyobrazić. Wszystkie zagadki, tajemnice i wątki zostają rozwiązane, nawet sprawa ducha Jamesa znalazła swój koniec. A nawet okazało się, że Charlotta nie jest taka idealna jakby się mogło wydawać; mówię tu o niespełnionym uczuciu.

Pewnie większość z Was zazdrości Gwen tego wspaniałego genu. Ja również należę do tej grupy. Uważam, że fajnie by było przenieść się jakieś 20 - 30 lat wstecz, kiedy nie było mnie na świecie i porozmawiać z moimi rodzicami, będącymi mniej więcej w moim wieku.

Bardzo żałuję, że nie spotkam się już więcej z bohaterami Trylogii czasu. Pokochałam tę serię całym sercem i polecam ją wszystkim. Trzecia część spodobała mi się najbardziej, cieszę się, że była troszkę grubsza od pozostałych, choć i tak szybko ją pochłonęłam. Nie mogę się już doczekać filmu, będę chyba pierwszą osobą, która rzuci się na bilety:)

Mam nadzieję, że przekonałam niedowiarków do tej serii i że jak najszybciej będziecie mieli okazję ją przeczytać - bo naprawdę warto.

Moja ocena (która odnosi się zarówno do recenzowanej części jak i do całej serii):10+/5

                                                                  Trylogia Czasu:
                                        Czerwień rubinu ׀ Błękit szafiru ׀ Zieleń szmaragdu


piątek, 19 kwietnia 2013

Suzanne Collins - Igrzyska śmierci

Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Igrzyska śmierci
Seria: Igrzyska śmierci tom 1
Oryginalny tytuł: The Hunger Games
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 351
Rok wydania: 2011
Stosik: 11/2012












Suzanne Collins swoją pisarską karierę rozpoczęła w 1991 roku jako twórczyni telewizyjnych programów dla dzieci. Zanim stworzyła Igrzyska śmierci napisała kilka bajek i opowiadań, a w końcu zasłynęła pięcioczęściowym cyklem kronik o podziemnym świecie i Gregorze - chłopcu, który odkrywa nieznane nikomu obrazy. I ten cykl, pt. "Underland Chronicles", i Igrzyska śmierci przez wiele tygodni utrzymywały się na liście bestsellerów New York Timesa. Suzanne Collins mieszka w Connecticut z rodziną i trzema kotami.

Bohaterką powieści jest Katniss Everdeen, która nie ma łatwego życia. Jest obywatelką państwa Panem powstałego na ruinach dawnej Ameryki Północnej, podzielonego na dwanaście dystryktów. Każdy region posiada własną specjalizację. Katniss żyje w najbiedniejszym Dwunastym Dystrykcie specjalizującym się w górnictwie. Po śmierci ojca jej matka popadła w depresję, więc dziewczyna sama musi opiekować się dwunastoletnią siostrą Prim i utrzymywać rodzinę. Zajmuje się kłusownictwem - razem z przyjacielem Galem poluje na zwierzynę i zbiera rośliny niezbędne do przeżycia. Władze wiedzą o przestępstwie, które popełnia, ale w zamian za mięso udają, że nic nie widzą.

Życie w Dwunastym Dystrykcie jest tylko nudną egzystencją, ludzie są tak biedni, że ledwo starcza im na cokolwiek do jedzenia (chleb to rarytas), a często umierają śmiercią głodową. Jedynym państwowym wydarzeniem, które się tam odbywa są doroczne dożynki, podczas których młodzież - chłopiec i dziewczyna - w wieku od 12 do 18 lat wybierani są na reprezentantów dystryktu w Głodowych Igrzyskach. Ma to miejsce w całym Panem, dlatego w tych zawodach bierze udział 24 nastolatków. Nie są to jednak zwykłe zawody sportowe, co to to nie... To prawdziwa walka o przetrwanie, walka na śmierć i życie, z której tylko jeden zawodnik wychodzi zwycięsko. Obywatele bogatych dystryktów, takich jak pierwszy czy drugi przez całe życie szkolą się do tego zadania, a następnie zgłaszają się na ochotnika, dlatego mieszkańcy biedniejszych dystryktów praktycznie nie mają szans na przetrwanie.

" W Dwunastym Dystrykcie dojrzały wygląd jest nie lada osiągnięciem, bo bardzo wielu ludzi przedwcześnie umiera. Widząc osobę w podeszłym wieku, ma się ochotę podejść, pogratulować długowieczności, spytać o sekret umiejętności przetrwania. Pulchnym ludziom się zazdrości, bo najwyraźniej nie muszą z trudem wiązać końca z końcem, jak większość z nas. Tutaj wszystko wygląda inaczej. Zmarszczki są niepożądane. Duży brzuch nie świadczy o sukcesie."

Podczas losowania w Dwunastym Dystrykcie na przedstawicielkę płci żeńskiej zostaje wybrana mała siostra Katniss, która w tym roku bierze udział po raz pierwszy w "wyborach". Nasza główna bohaterka przerażona i zaskoczona zgłasza się na ochotnika, gdyż chce ochronić siostrę przed niechybną śmiercią. Zostaje okrzyknięta bohaterem, ponieważ jest pierwszą w historii dystryktu osobą, która zgłosiła się z własnej woli. Chłopakiem, który będzie jej towarzyszył, a jednocześnie będzie śmiertelnym wrogiem jest Peeta, syn piekarza. Wspólnie wyruszają na największą i najstraszniejszą przygodę swojego życia.

Na kilka dni zatrzymują się w Kapitolu, stolicy Panem. Jest to niewyobrażalnie bogate miejsce i całkowicie różne od biednego Dwunastego Dystryktu. Dlatego to, co widzą tam bohaterowie przechodzi ich najśmielsze wyobrażenia. Przechodzą tam trening i mogą zobaczyć swych przeciwników. Cały czas są kamerowani i pokazywani w telewizji w całym kraju, bo igrzyska to przede wszystkim chęć pokazania ludowi, kto tu rządzi i dostarczenie płytkim mieszkańcom stolicy i bogatych dystryktów rozrywki. Katniss będzie musiała pokazać na co ją stać i przetrwać. Nagroda dla zwycięzcy jest ogromna - ustawiony jest na całe życie a także rodzimy dystrykt otrzymuje dobra.

Jaka jest w ogóle idea igrzysk? Po co ktoś wymyślił, aby je organizować? Jest to kara za to, że przed laty Trzynasty Dystrykt zorganizował powstanie w wyniku którego cały jego obszar został zmieciony z powierzchni ziemi. Teraz wszyscy obywatele muszą pamiętać o tym wydarzeniu i wiedzieć, że władzy nie wolno się sprzeciwiać.

"Kapitol zabiera dzieci z naszych dystryktów i na naszych oczach zmusza je do bratobójczej walki. W ten sposób rządzący przypominają nam, że jesteśmy zdani na ich łaskę i niełaskę. Mamy pamiętać, że nie przeżyjemy następnego powstania." 

Dobra, dosyć już opowiadania fabuły. Choć moje streszczenie wydaje się mega długie, to tak naprawdę jest to zaledwie początek całej niesamowitej historii.

Ogromną zaletą powieści jest różnorodność bohaterów. Katniss to niezwykle odważna i waleczna dziewczyna, która zrobi wszystko, aby zapewnić rodzinie byt, choć sama nie jest jeszcze do końca dorosła. To, jak radziła sobie podczas Głodowych Igrzysk było niesamowite. Świadczy to o jej zaradności, umiejętności poradzenia sobie w każdej sytuacji. Myślę, że dzięki swemu doczesnemu życiu, potrafiła przetrwać tę istną walkę na śmierć i życie. Katniss nie jest zadufaną w sobie nastolatką myślącą o ciuchach i o chłopakach. To osoba twardo stąpająca po ziemi, posiadająca duże życiowe doświadczenie, które sprawia, że traktujemy ją jak osobę dojrzałą emocjonalnie, która zna życie i jest nieufna w stosunku do innych, często nawet spostrzegana jako osoba arogancka.

Peeta to kolejna ciekawa postać. Mimo, że jest synem piekarza to również cierpi biedę, ponieważ jego rodzinie nie wolno brać sobie chleba (no, chyba, że czerstwy), również muszą go kupować, a na to ich nie stać. Jest silny od dźwigania ciężkich worków z mąką i na początku powieści trochę dziecinny. Wydarzenia zmieniają go w mężczyznę, sprawiają, że inaczej patrzy na świat.

Na uwagę zasługuje również sytuacja w kraju Katniss. Niby ludzie są wolni, ale ustrój kojarzy mi się trochę z totalitaryzmem czy komunizmem. Nie można sprzeciwiać się władzy, choćby wypowiedzenie najdrobniejszej uwagi na temat ich "sposobów" rządzenia napawa strachem. Władza jest obłudna, pod podszewką kryje się prawda. Podobnie telewizja - doskonale ukazane tu jest, jak potrafi manipulować ludźmi. Zastanawiam się, ile tej manipulacji jest w naszym życiu? Na ile telewizja stara się przedstawiać nam różne fakty w sposób jej odpowiadający?

Sama nie wiem co mogę jeszcze napisać na temat tej książki. Tyle myśli mam w głowie, ale nie umiem ich ubrać w słowa, więc wybaczcie, jeśli moja recenzja jest chaotyczna i nieskładna. Od wielu miesięcy chciałam przekonać się, co jest takiego w tej powieści, że wszyscy chętnie ją czytają, nawet osoby, które sięgają po coś raz na rok. Na początku mojej przygody z Igrzyskami Śmierci wydawały mi się zwyczajnie średnie i zastanawiałam się, czym wszyscy tak się zachwycają. Po pewnym czasie zrozumiałam. Ciekawość, co będzie dalej, jak potoczą się losy Katniss i innych opanowała mnie do tego stopnia, że połowę książki przeczytałam w jeden dzień, mimo, że na komputerze miałam świetną nową grę, w którą chętnie bym pograła. Wybrałam Igrzyska śmierci i wcale tego nie żałuję.

Moja ocena:10+/10


Seria Igrzyska śmierci:
Igrzyska śmierci ׀ W pierścieniu ognia ׀ Kosogłos

wtorek, 16 kwietnia 2013

Richard Paul Evans - Michael Vey. Więzień celi 25

Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: Michael Vey. Więzień celi 25
Seria: Michael Vey tom 1
Oryginalny tytuł: Michael Vey. The Prisoner of Cell 25
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 362
Data wydania: 12.04.2013












Siedemnaścioro nastolatków. Elektryczne dzieci. Wśród nich Michael Vey, chłopak, który na co dzień zmaga się ze swą tajemniczą i niewiadomego pochodzenia przypadłością oraz cierpi na zespół Tourette'a. W bardzo dużym skrócie o tym opowiada najnowsza powieść Richarda Paula Evansa, pierwsza w jego dorobku literackim książka dla młodzieży.

Michael Vey to postać przedstawiająca jeden z szablonów amerykańskich nastolatków: drobny, cichy, poniżany i bity przez osiłków ze szkoły, samotnik, ma jednego przyjaciela, z którym spędza większość swojego czasu, nie ma problemów z nauką...  Dla wielu osób totalnie nieciekawa. Jak już wcześniej wspomniałam posiada bardzo dziwną i jednocześnie wyjątkową przypadłość: ma w sobie prąd elektryczny. Można powiedzieć, że jest chodzącą naładowaną baterią, która w każdej chwili może porazić prądem, a nawet uśmiercić. O jego wyjątkowych zdolnościach wiedzą jedynie jego mama i najlepszy przyjaciel Ostin, bardzo inteligentny chłopiec, uwielbiający dokonywać różnego rodzaju eksperymentów na Michaelu.

Oprócz tego cierpi na zespół Tourette'a (podobnie jak autor powieści i jego syn), który objawia się nietypowymi tikami twarzy w stresujących sytuacjach.
Michael prowadzi dosyć spokojne życie w Idaho, gdzie przed laty sprowadził się z Kalifornii. Nie jest popularny, wręcz przeciwnie, nikomu nawet przez myśl nie przeszedł pomysł, iż mógłby być kimś wyjątkowym.
Aż do pewnego dnia, gdy jego najbliżsi zostają porwani, a Michael musi ich uratować. Trafia do Akademii Elgen, gdzie poznaje kilkoro nastolatków, bardzo do niego podobnych pod względem "mocy", ale odmiennych mentalnie. Chłopak zrobi wszystko by uratować matkę, przy okazji poznaje prawdę o swoim pochodzeniu, która przewróci jego życie do góry nogami.

"Diabeł powie tysiąc prawd, żeby przemycić jedno kłamstwo."

Michael jest bardzo związany z matką, dlatego jej zniknięcie sprawia, że osuwa mu się grunt pod nogami. Nigdy by nie pomyślał, że coś takiego może przytrafić się właśnie jemu. Nagle znajduje się w centrum zainteresowania, a to ogromna zmiana, ponieważ do tej pory byli wspólnie z Ostinem outsiderami. To bardzo dzielny chłopak, zdolny poświęcić siebie w imię dobra najbliższych. Nie zgadza się z okrutnym zachowaniem mieszkańców Akademii Elgen, a to co przeżywa w tytułowej celi 25 przyprawia o dreszcze. Nie będę Wam zdradzać, co się w niej działo, bo to trzeba przeczytać samemu.

Niezaprzeczalnie moją ulubioną postacią jest Ostin, którego uwielbiam! Niezwykle zabawny, trochę fajtłapowaty, gruby i bardzo inteligentny chłopak, który dla swego przyjaciela poświęca wszystko. Można rozpoznać go po tym, że nieustannie coś jadł, jedno z jego ulubionych powiedzeń to: "Nie obchodzi mnie, jak się nazywasz, o ile jeszcze jest coś do zjedzenia." Przez to, że większość czasu spędzał z Michaelem w szkole lub w domu, nie umiał zbytnio zachować się w towarzystwie nowych znajomych przez co często popełniał rozmaite faux pas.

" - Moja mama zrobiła na śniadanie płatki owsiane. 
   - Płatki owsiane?
   - To kara. Serio... chłopie, smakują jak klej do tapet. Myślę, że karmią nimi więźniów syberyjskich gułagów."

Panu Evansowi należy się także wielka pochwała za to, że powieść ta nie jest tylko historią fantastyczną, ktoś mógłby powiedzieć science-fiction. Na pierwszy plan wybijają się nieziemskie moce bohaterów, ale zaraz za nim stoją różne zachowania czy problemy społeczne istniejące we współczesnym świecie. Mam tu na myśli historie nastolatków znęcających się nad Michaelem i innymi słabszymi uczniami. Pochodzili oni z patologicznych rodzin, nie mieli na tym świecie praktycznie nikogo i to właśnie dlatego byli tym, kim się stali. Nie chcę tu oczywiście tłumaczyć ich zachowania, bo wiadomo, że mogli obrać całkowicie inną drogę życiową.  Autor pokazał jednak, że bardzo często jest tak, iż człowiek staje się zły przez środowisko, w którym się wychowuje czy przez jakieś traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa.

Michael Vey Więzień celi 25 to typowa książka dla młodzieży: bardzo lekka, przyjemna, napisana prostym i przyjaznym językiem. Nie brak tu humoru, jak i zarówno chwil pełnych napięcia i dreszczyku. Nie jest to może przykład literatury wysokich lotów, ale mnie bardzo się spodobała, myślę, że jest godną uwagi pozycją.

Ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.

sobota, 13 kwietnia 2013

Przegląd filmowy #6

Hejka! Przyszła druga sobota miesiąca, a więc nadszedł czas na... kolejną porcję filmów, tym razem tych, które obejrzałam w marcu. Wydaje mi się, że niektóre z nich oglądałam wieki temu, a to przecież było tak niedawno. Też tak macie, że tydzień leci Wam szybko, ale gdy popatrzycie miesiąc czy dwa wstecz to wydaje się, że minęły wieki? Pamiętajcie, żeby napisać, co sądzicie o poniższych filmach i co tam ciekawego oglądaliście;)








Strażnicy marzeń - Rise of the Guardians (2012)
Bohaterowie z baśni dla dzieci, m.in. Święty Mikołaj i Królik Wielkanocny, łączą siły, aby przezwyciężyć Króla Ciemności, Pitcha, nim sprowadzi na świat wieczną ciemność.













Bajka z tego rodzaju, który przekazuje nam różne prawdy życiowe bawiąc. Nie jest przepełniona komizmem, jak większość obecnych animacji, ale ma w sobie "to coś". Urzekły mnie postacie w niej występujące, wzruszyła historia Jack'a Mroza. To przepiękna opowieść o zwycięstwie dobra nad złem. Oby powstawało więcej takich produkcji.
Ocena: 9/10







Nietykalni - Intouchables (2011)
Sparaliżowany milioner zatrudnia do opieki młodego chłopaka z przedmieścia, który właśnie wyszedł z więzienia.














Film, właściwie od którego powinnam była zacząć dzisiejszy przegląd. Nie mam pojęcia jak to możliwe, że jeszcze kilka tygodni temu NIE MIAŁAM POJĘCIA o jego istnieniu! Na szczęście dzięki jednej z Blogerek (której nicku już niestety nie pamiętam) się o nim dowiedziałam. Obejrzałam zwiastun i długo się nie zastanawiając włączyłam go i... zakochałam się! To jeden z najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek oglądałam. Niesamowita, wzruszająca historia, ze świetnymi aktorami i zakończeniem. To komedia, która nie narzuca nam momentów, w których się śmiejemy; powiedziałabym, że humor jest subtelny i na wysokim poziomie, nie rzuca się w oczy, tylko delikatnie daje o sobie znać. Nie czułam, że w jakiejś konkretnej chwili mam się zaśmiać, bo właśnie "dostałam porcję" komicznej sytuacji, ale ten film sprawiał, że co rusz wybuchałam głośnym śmiechem. Przy niej nie da się nie uśmiechnąć. Poprawia nastrój, mimo iż opowiada z pozoru smutną historię o sparaliżowanym człowieku, to nie zwracamy uwagi na to, że "coś mu dolega i mamy mu współczuć". Dlaczego? Bo gołym okiem widać, że to opowieść o mężczyźnie, który nie chciał być traktowany jak ktoś chory, niesprawny, tylko jak normalny żyjący człowiek, i tak własnie został przeze mnie odebrany. Film został nagrany na podstawie książki, którą być może kiedyś przeczytam, a oparty jest na prawdziwej historii. Bardzo gorąco Wam polecam ten film i sama na pewno do niego powrócę.
Ocena: 10+/10 ♥










Kac Vegas w Bangkoku - Hangover Part II (2011)
Kontynuacja "Kac Vegas". Czterech przyjaciół udaje się w podróż do egzotycznej Tajlandii na ślub jednego z nich. Spokojny wieczór kawalerski wymyka się spod kontroli.














Pierwszą część tej trylogii oglądałam kilka lat temu i bardzo mi się podobała. W końcu nadszedł ten czas, by obejrzeć kontynuację, która przypomina trochę poprzedniczkę. Mnóstwo śmiechu, nabijania się z głupoty bohaterów i z ich niezaradności, a właściwie niemożności poradzenia sobie w trudnych sytuacjach. Nie było źle, ale szału też nie było. Z sentymentu i ciekawości obejrzę na pewno trzecią część.
Ocena: 8/10







Mój przyjaciel Hachiko - Hachi: A Dog's Tale (2009)
Profesor Parker Wilson poszukuje domu dla bezdomnego psa. Wkrótce między nim a zwierzęciem rodzi się niezwykła więź.















Kolejny film, o którym nigdy nie słyszałam, dopóki nie pojawił się w na Wielkanoc w telewizji. Bardzo bardzo cieszę się, że przypadkiem na niego natrafiłam, ponieważ jest świetny. Oparty na prawdziwej historii udowadnia, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, i jeśli, cytując Małego Księcia, oswoimy go, to nie opuści nas nawet po śmierci. Jeśli szybko się wzruszacie, przygotujcie sobie paczkę chusteczek i poznajcie tę niezwykłą i niewiarygodną historię.
Ocena: 9/10







Och, Karol 2 (2011)
Karol (Piotr Adamczyk) ma wszystko. Świetnie zarabia, jest najlepszym pracownikiem dużej firmy, jeździ sportowym samochodem i posiada piękny dom, gdzie codziennie czeka na niego jeszcze piękniejsza narzeczona Maria (Małgorzata Socha). Jest czarujący, uwielbia seks, a kobiety zniewala w mgnieniu oka. Doskonale zdaje sobie sprawę, że podoba się kobietom i z rozkoszą korzysta z tego dobrodziejstwa. Oprócz narzeczonej ma trzy kochanki. Ognistą Wandę (Małgorzata Foremniak), dla której pejcz i kajdanki to dopiero początek dobrej zabawy, infantylną i słodką jak landrynka Paulinę(Marta Żmuda Trzebiatowska) i nieco zachowawczą, ale namiętną Irenę (Katarzyna Zielińska). Każda z jego kobiet jest inna, lecz dla niego to żaden problem. Karol świetnie sobie radzi, skacząc z łóżka do łóżka i realizując ich kolejne zachcianki. Takie życie to marzenie niejednego faceta. Każda bajka jednak kiedyś się kończy. Jego narzeczona Maria w końcu dowie się prawdy i zaplanuje zemstę. Pewnego dnia Karol wróci do domu i będzie przekonany, że śni. W progu przywita go narzeczona i kochanki - wszystkie gotowe spędzić z nim każdą wolną chwilę w łóżku. Karol przekona się, czym jest życie seksualne na wysokich obrotach.

Również na Świętach i również przypadkiem natrafiłam w telewizji na ten film. Kiedyś go oglądałam i mooocno się rozczarowałam przy okazji dziękując Bogu, że nie poszłam na niego na kina i nie wyrzuciłam kilkunastu złotych w błoto. Tym razem chciałam sobie go "odświeżyć", bo zapomniałam, jak się skończył:) Nawet rola Adamczyka nic tu nie dała i film jest tak głupi, że aż boli. Za plus mogę uznać aktorki, które grały świetnie (oprócz Foremniak, której nie znoszę). Nie polecam, nie warto tracić tych kilkudziesięciu minut na taki gniot.
Ocena: 4/10




*opisy filmów pochodzą ze strony filmweb.pl

środa, 10 kwietnia 2013

Liebster Award po raz drugi:)

Witajcie! Przychodzę dziś z kolejną odsłoną Liebster Award. Pierwsza dostępna TU. Nominowana zostałam przez Clary, za co bardzo serdecznie dziękuję. Wielokrotnie mówiłam, że uwielbiam różnego rodzaju Tagi i zabawy, więc z przyjemnością odpowiem na kolejne pytania. Nie będę jednak nominować następnych osób, ponieważ większość znanych mi blogerów brała już w niej udział. Nie przedłużając, zabieram się za odpowiadanie;)








1. Najlepsza bajka z dzieciństwa?
Nie przypominam sobie konkretnego tytułu, ale wiele lat temu na urodziny dostałam od rodziców książkę: wielką, grubą, przepiękną oraz o niezwykłym zapachu, która mieści mnóstwo bajek. Mam ją do dziś i traktuję ją z ogromnym sentymentem, jest już trochę sfatygowana, ale to właśnie dzięki niej poznałam najpiękniejsze baśnie. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to była moja pierwsza książka;)

2. Najlepsza książka z dzieciństwa?
Ooo, przez przypadek odpowiedziałam na to pytanie powyżej, ale nie mogę zapomnieć również o "Dzieciach z Bullerbyn". Kocham tę książkę i z rozrzewnieniem wspominam jej bohaterów.

3. Wolisz narrację trzecioosobową czy pierwszoosobową?
Wolę pierwszoosobową, ponieważ dzięki niej mogę lepiej "zżyć" się z bohaterem. Choć trzecioosobowa mi nie przeszkadza;)

4. Od jakiej książki rozpoczęło się Twoje szaleństwo czytelnicze?
Niestety nie pamiętam, ponieważ czytam można powiedzieć od zawsze, ale najbardziej w pamięci utkwiły mi "Dzieci z Bullerbyn", o których wspominałam.

5. Ulubiony film nakręcony na podstawie książki?
Teraz przychodzi mi do głowy jedynie "Trzy metry nad niebem", choć książki nie czytałam i nie mam porównania. Podobała mi się również ekranizacja "Igrzysk śmierci".

6. Ile miałaś lat, gdy przeczytałaś pierwszą książkę?
Tego również niestety nie pamiętam, ale nauczyłam się czytać w wieku 5 - 6 lat, dlatego sądzę, że pewnie wtedy.

7. Czy próbujesz napisać coś sama?
Na chwilę obecną nie.

8. Książka, której najbardziej pragniesz to...?
Gdybym chciała wymienić wszystkie książki, które "najbardziej" pragnę, to pewnie zdenerwowani wyłączylibyście mojego bloga i już nigdy na niego nie weszli, bo jest ich tyle, że mnie pisanie o nich, a Wam czytanie zajęłoby wieki. Ale chyba tak naj najbardziej na dzień dzisiejszy marzę o "Wróżbiarzach" Libby Bray, choć pewnie w następnych tygodniach coś nowego przykuje moją uwagę.

9. Jaki książkowy bohater byłby Twoją wymarzoną drugą połówką?
Zdecydowanie Jace z Darów Anioła C. Clare. Kocham go! Jeśli czytaliście choć jedną część tej serii, to wiecie, o czym mówię. Nie pogardziłabym również Dymitrem z Akademii Wampirów.

10. Piosenka, z którą jest związana Twoja najlepsza przygoda książkowa.
Jakoś nigdy nie wiążę książek z piosenkami, więc nie mam takiej.

11. Ulubiony autor/autorka.
Trudno mi wybrać jednego, więc wymienię kilku: Kerstin Gier, Camilla Lackberg, Richelle Mead, John Flanagan, Libba Bray... i może jeszcze Meg Cabot.

Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca moich wypocin, dziękuję za uwagę i pozdrawiam:)


niedziela, 7 kwietnia 2013

Jessica Khoury - Geneza

Autor: Jessica Khoury
Tytuł: Geneza
Oryginalny tytuł: Origin
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 512













W ostatnim czasie na rynku czytelniczym pojawiło się mnóstwo książek, które nazywane są antyutopiami. Na początku podchodziłam do tego rodzaju literatury z rezerwą, a nawet z niechęcią, jednak z czasem przekonałam się do niej i tak oto przedstawiam dzisiaj jedną z takich pozycji: Genezę Jessici Khoury, młodej debiutującej pisarki mieszkającej w Stanach Zjednoczonych.

Bohaterka powieści to Pia, nastoletnia dziewczyna, która na każdym kroku słyszy, iż jest doskonała. Ma zaszczyt bycia istotą nieśmiertelną, pierwszą, jaką udało się "stworzyć" naukowcom. Potrafi przebiec bez odpoczynku pięćdziesiąt kilometrów, skoczyć na wysokość dwóch metrów, żaden przedmiot nie jest w stanie przebić jej skóry, dlatego nigdy nie krwawi. Nie może się udusić czy utopić, nie straszne są choroby, ma świetną pamięć i wrażliwe zmysły. A przede wszystkim nie grozi jej to, co czeka każdego z nas: zestarzenie się i śmierć. Mieszka w Little Cam, niewielkiej osadzie w samym sercu Amazonii odciętej od świata, razem z grupą naukowców, wśród których są jej rodzice. Żyje prawie tak samo jak każdy z nas: codziennie ma kilka godzin zajęć, głównie biologii, ćwiczeń, ale także czas wolny, który najczęściej spędza na basenie lub w swoim szklanym pokoju - nazwa wywodzi się od tego, iż dosłownie ściany jej pokoju wykonane są ze szkła, dzięki czemu może podziwiać przepiękne lasy równikowe znajdujące się tuż za płotem osady.

Jej marzeniem jest zostanie naukowcem i stworzenie całej rasy nieśmiertelnych, gdyż perspektywa samotnego wiecznego trwania na tym świecie ją przeraża. Chciałaby mieć swojego Doskonałego Mężczyznę, z którym mogłaby mieć wiecznie żywe dzieci i nie być samą. Nie wie, ile będzie jeszcze trwała jej nauka, nie wiadomo również, jak długo będą trwały badania nad stworzeniem kolejnych nieśmiertelnych.

"O doskonałości świadczą czyny, Pia."

Pewnego dnia dziewczynie udaje się niepostrzeżenie wydostać z ciasnego więzienia, jakim staje się dla niej Little Cam. W lesie spotyka jednego z tubylców z plemienia Ai'oa o imieniu Eio. Poznaje jego wioskę i przyjaciół i zakochuje się w niej. Rozkoszuje się wolnością i po powrocie do Little Cam coraz częściej myśli o nietypowej wizycie. Czuje się rozdarta pomiędzy swoim marzeniem i Eio, do którego zaczyna czuć coś więcej niż sympatię. Razem z nim chce poznać prawdę o swoim pochodzeniu.

Pia to niezwykle interesująca postać, która przechodzi ogromną przemianę wewnętrzną. Razem z nią przeżywamy rozterki, niepewność dotyczącą jej przeznaczenia. Powoli, powoli z naukowca myślącego bardzo racjonalnie, chciałoby się powiedzieć "naukowo" zmienia się w ciekawą świata, zakochaną i pełną emocji dziewczynę. Przez wiele lat była trzymana pod kloszem nie wiedząc absolutnie niczego na temat współczesnego świata. Jej życiem była nauka, biologia, genetyka i inne. Nie uczyła się historii, geografii, nie słuchała muzyki. Odebrano jej dostęp do kultury. Wielu z nas nie może żyć bez Facebooka, telewizji czy innych nowinek technologicznych. Pii odebrano coś znacznie większego, nazwałabym to "świadomością świata" - nie znała bardzo ważnych postaci historycznych, nie słuchała (o zgrozo!) muzyki. Mam tu na myśli sztukę, teatr, muzykę czyli wszystko co pobudza w człowieku emocje, pozwala dostrzec piękno otaczającego nas świata. Nastolatka owinięta była kokonem nauki, liczb, faktów, a emocje, uczucia zostały zepchnięte na dalszy plan. To właśnie dlatego jej przemiana jest tak niesamowita. Dzięki wyjściu za płot Little Cam dla mnie stała się w pełni człowiekiem, bo do tej pory była tylko żyjącą maszyną.

Możemy dostrzec monstrualną różnicę w Pii przed i w Pii po wszystkich wydarzeniach, jakie mają miejsce w powieści. "Przed" jej ego było zbyt wysokie, miała się za nie wiadomo kogo. Żyła w takim przekonaniu, bo codziennie słyszała, że jest doskonała, niepowtarzalna. Brakowało jej pokory i skromności. Natomiast "po" widzimy ją jako dziewczynę pełną ciepła, która wie, iż doskonałą nie jest w obliczu ludzi, których spotkała na swej drodze i w obliczu przyrody, która ją otacza.

"Nasze oczy ukazują nam jedną stronę każdego przedmiotu, ale to nie znaczy, że on nie ma pięciu innych, których nie widzimy. Więc dlaczego miałabyś wierzyć swoim oczom? Dlaczego miałabyś przeżyć życie w przekonaniu, że druga strona jakiejś rzeczy nie istnieje tylko dlatego, że jej nie widzisz?"

Genezę czyta się w ekspresowym tempie. Po części zasługa w tym bardzo dużej czcionki, ale większe znaczenie ma fabuła. Gdy już zaczęłam ją czytać, to z trudem się od niej odrywałam, bo akcja pędziła w zawrotnym tempie. Szczególnie ostatnie 200 stron, w których TYYLE się działo nie dały mi chwili wytchnienia i przeczytałam je za jednym razem. Nie mogę zapomnieć o niesamowicie barwnych i działających na wyobraźnię opisach Amazonii. Autorce udało się wywrzeć na mnie wrażenie, że jestem tam razem z bohaterami i podziwiam niezwykłe rośliny oraz oddycham ciężkim, wilgotnym powietrzem.
Bardzo się cieszę, że Geneza znalazła się w mojej biblioteczce i że nie będę jej musiała nikomu oddawać, z pewnością wrócę do niej jeszcze raz, bo to jedna z najlepszych książek, jakie udało mi się przeczytać.

Ocena 10+/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grupie Wydawniczej Foskal

czwartek, 4 kwietnia 2013

Agatha Christie - Noc w bibliotece

Autor: Agatha Christie
Tytuł: Noc w bibliotece
Seria: Panna Marple
Oryginalny tytuł: The Body in the Library
Wydawnictwo: Phantom Press
Liczba stron: 234
Rok wydania: 1993 (1942)
Stosik: 7/2012













Agatha Christie nazywana jest królową kryminałów. Jej powieści czytane są na całym świecie z zapartym tchem. Nie spotkałam się jeszcze z negatywną recenzją, wszyscy rozpływają się nad twórczością Angielki. Wiele z jej dzieł zekranizowano.

W bibliotece bogatego małżeństwa Bantry'ch znaleziono trupa. Konkretnie martwą osiemnastoletnią dziewczynę, ubraną w wyjściową, wieczorową kieckę i tandetne srebrne sandałki. Została uduszona. Najdziwniejszy jest fakt, iż nikt nie wie, skąd martwa wzięła się w ich domu. Nikt z domowników jej nie zna. Jaki cel miała, aby przyjść do rezydencji bogatych właścicieli? Lub jaki cel miał morderca, aby właśnie tam zaciągnąć zwłoki lub zabić w tym miejscu nastolatkę?

W krótkim czasie na miejscu zbrodni znajduje się policja w celu rozwikłania zagadki. Dolly Bantry wzywa, znaną już z innych kryminałów Christie, pannę Marple, która posiada detektywistyczne zdolności oraz pomoże jej zabić czas.

Mała miejscowość aż huczy od plotek. Mieszkańcy, a w szczególności starsze kobiety, które nie mają nic innego do roboty wymyślają coraz to nowsze teorie dotyczące rzekomego związku pułkownika Bantrego z dziewczyną. "Biedna żona" - mówią. Czy rzeczywiście mężczyzna znał nastolatkę?

Ta powieść to moje pierwsze spotkanie z Christie. Niestety nieudane. Książka to całkowite rozczarowanie. Podczas lektury czułam się, jakbym czytała lekturę szkolną. Bohaterowie też byli jacyś dziwni i strasznie dziecinni. Zmuszałam się, żeby ją jakoś "pokonać", ale po kilkudziesięciu stronach doszłam do wniosku, że nie dam rady, że czytanie to ma być przyjemność a nie katorga. Musiałam po kilka razy czytać ten sam fragment, nie mogłam się skupić.

Szkoda, że nie polubiłam tej książki, choć uwielbiam kryminały. Została mi polecona, więc tym bardziej byłam pewna, że się w niej zakocham. Niestety, było odwrotnie i bardzo tego żałuję, bo nie dopuszczałam nawet myśli, że mi się nie spodoba.

Mimo mojej opinii sięgnę w przyszłości po inne pozycje tej autorki, może akurat przypadną mi do gustu. Może nawet dam jeszcze jedną szansę "Nocy w bibliotece"? Zobaczymy.....
Nie chcę Was zniechęcać do tej książki, jeśli lubicie Agathę Christie, wiecie jaki ma styl, to jest to książka dla Was.

Ocena: 1/10



poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Bilans miesiąca: marzec 2013

Hej! Jak tam minęły wam Święta? Mnie wspaniale, niedawno wróciłam do domu z kilkudniowego wyjazdu do cioci. Stęskniłam się za Wami, dlatego na początek postanowiłam dodać jakąś luźną notkę. A że właśnie skończył się marzec, nadarzyła się idealna okazja do jego podsumowania.





Ilość przeczytanych książek: 8
Ilość przeczytanych stron: 2916
Średnia liczba stron dziennie: 94
Statystyka: 1516
Najczęściej czytana recenzja: "Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj pulpecie" (po raz kolejny)
Najlepsza książka miesiąca: "Przez burze ognia"
Gnioty: Brak
Ilość umieszczonych recenzji: 7
Pełna lista przeczytanych: tutaj

Jestem zadowolona z marcowych wyników, choć szczerze mówiąc tylko "Przez burze ognia" tak "mega" mi się podobało. Reszta to po prostu ciekawe umilacze czasu, które z pewnością będę miło wspominać.

A jak tam Wasze osiągnięcia? Jaka książka w marcu przypadła Wam najbardziej do gustu?

Pozdrawiam
Ciarolka