czwartek, 27 lutego 2014

Stefan Bachmann - Dziwni

Autor: Stefan Bachmann
Tytuł: Dziwni
Seria: Dziwni tom 1
Oryginalny tytuł: The Peculiar
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 320












Dziwni to debiut młodego, zaledwie szesnastoletniego pisarza, Stefana Bachmanna. Dziś w swoim dorobku literackim ma dwie powieści i pracuje nad trzecią. Poza pisaniem zajmuje się grą na pięciu instrumentach i studiowaniem w konserwatorium w Zurychu. Czytałam kilka recenzji tej książki i generalnie opinie nie są zbyt pozytywne. Jednak ja jak to mam w zwyczaju, lubię przekonywać się na własnej skórze i przedstawiać moje spostrzeżenia :)

Bartholomew i Hettie to nietypowe rodzeństwo. Są pół-ludźmi, pół-feyrami, co sprawia, że nie czują się dobrze zarówno w społeczeństwie feyrów jak i ludzi. Kim są właściwie feyry? Mnie kojarzą się z wróżkami. Nie są nimi, aczkolwiek posiadają pewne magiczne zdolności, które nie raz przysparzają kłopotów ludziom. Te dwie rasy delikatnie mówiąc nie przepadają za sobą, ma to podłoże w dalekiej przeszłości, jednak nauczyły się wspólnie egzystować i jako tako nawzajem znosić. Potomkowie ludzi i feyrów obraźliwie nazywani są podmieńcami i nie są akceptowani przez społeczeństwo. Do tej grupy należą właśnie Bartholomew i Hettie. Wychowywani są przez matkę, która zręcznie ukrywa je przed oczyma sąsiadów. Przez to nie mają przyjaciół, spędzają czas jedynie w swoim towarzystwie. Szczególnie odczuwa to Bartholomew, który bardzo chciałby mieć kogoś bliskiego, poza rodziną, a także marzy o wyjściu na ulicę bez wytykania go palcami.

Życie upływa chłopcu na tych samych czynnościach, innymi słowy jest nieciekawe i nudne. Lubi przesiadywać na strychu, gdzie ma chwilę samotności, może przebywać we własnym towarzystwie i w świecie swoich fantazji. Pewnego dnia zauważa przez okno tegoż właśnie strychu dosyć nietypowy, bardzo osobliwy widok. Otóż na jego dzielnicy, w której mieszkają sami biedacy, pojawia się przepięknie ubrana dama w bogatej, śliwkowej sukni. Tego dnia chłopiec jest świadkiem przerażającego wydarzenia, które odmieni jego los. Znalazł się po prostu w tym miejscu w nieodpowiednim czasie, co skutkuje, delikatnie mówiąc niemiłymi wydarzeniami.

Kolejnym bohaterem jest Artur Jelliby, bogaty polityk, który także przypadkowo znajduje się tam gdzie nie powinien i słyszy to, co nie powinno trafić do jego uszu. W Londynie, mieście, w którym mieszka i pracuje, aż huczy od plotek i doniesień o kolejnych zabójstwach młodych podmieńców. Na posiedzeniach Tajnej Rady politycy obradują, co z tym fantem zrobić i zastanawiają się, jak znaleźć mordercę. Jelliby właśnie poprzez usłyszenie tego, czego nie powinien, poznaje tożsamość zabójcy i na własną rękę próbuje pokrzyżować jego plany.

Wbrew pozorom historie Bartholomew i Jellibego mają więcej wspólnego niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Narrator przedstawia nam losy bohaterów naprzemiennie, przez co obserwujemy sytuację z różnych perspektyw.

Powieść ta jest pełna kontrastów. Nie uważam, że jest to wada czy zaleta, po prostu tak jest. Zacznijmy od podziału na biednych i bogatych - zostało to wyraźnie zarysowane. Z jednej strony mamy slumsy, w których wychowuje się Bartholomew, mieszka w małym mieszkanku, myje się w wodzie po praniu, jego ulica jest brudna i zaniedbana. Natomiast z drugiej strony mamy świat bogatych Londyńczyków - dom pana Jellibego w porównaniu z mieszkankiem chłopca to pałac, żona polityka wydaje fortunę na ubrania czy kosmetyki, jednym słowem pławią się w luksusie. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że opisy wyglądu slumsów i otoczenia, w którym żyje Jelliby są wręcz wyolbrzymione, po to, aby z łatwością można było spostrzec ten kontrast. Innym przykładem są sami bohaterowie: dorosły Jelliby i młodziutki Barholomew - różni ich wiek, pozycja społeczna, sposób życia, charaktery. Jelliby mimo bycia dorosłym, zachowuje się jak dziecko, a Bartholomew jak dorosły - kolejna różnica.

Chłopiec jest bardzo samotny, poza siostrą i matką nie ma nikogo na świecie. Jest inny, dziwny, nie może znaleźć bratniej duszy, bo izolowany jest od reszty społeczeństwa i nierozumiany przez nie. W naszym świecie też istnieją tacy "dziwni" - ludzie niepełnosprawni. Nie mówię tego po to, by kogoś urazić, stwierdzam jednak fakt, stereotyp, w który wierzy wielu Polaków, często nieświadomie, że niepełnosprawni są inni, a nawet według niektórych gorsi, mniej wartościowi. Dzieje się tak często dlatego, że nie znamy osobiście takich ludzi, przykład Bartholomew idealnie pokazuje, że inny nie znaczy gorszy, ma on lepsze serce niż niejeden człowiek.

"Feyry nie przyglądały mu się wcześniej, ponieważ myślały, że jest gnomem. Myślały, że jest taki, jak one. Ale Bartholomew nie był taki, jak one - nie był podobny do nikogo, a to sprawiło, że chciało mu się gorzko zapłakać."

Świat przedstawiony w powieści jest dosyć nietypowy, nawiązując do tytułu - dziwny. Osadzony jest w realiach wiktoriańskiej Anglii, jednak jest w pełni zautomatyzowany, pojawia się tu wiele nowinek technicznych, które obecne są w naszych czasach takie jak np. ptaki-roboty, mające komputerowe mechanizmy.

Jeśli chodzi o moje osobiste wrażenia z lektury powieści, to początkowo historia ta kojarzyła mi się z baśnią, najprawdopodobniej dlatego, że występuje w niej stosunkowo mało dialogów. Uważam, że mogłoby ich być więcej, wtedy akcja byłaby bardziej dynamiczna. Jeśli chodzi o sam styl, to myślę, że jak na debiut i na język, jakim posługuje się typowy szesnastolatek, jest on niezły. Do tego autor ma niesamowitą wyobraźnię. To połączenie zaowocowało barwnymi opisami - różnorodność feyrów czy dom pana Lickerisha zostały opisane fenomenalnie.

"Płomyki naftowych lamp tańczyły na ścianach, sprawiając, że przejście przypominało roztopione złoto wlane w ciemność reszty budynku. Tunelem szła kobieta. Oddalała się szybko i w swoim pośpiechu przypominała ptaka, gdyż fioletowe spódnice furkotały za nią jak skrzydła."

Podsumowując, myślałam, że będzie gorzej, książka nie zachwyciła mnie, ale też nie mieszam jej z błotem. Jest całkiem przyzwoita i z pewnością sięgnę po kolejną część. Dużym jej plusem jest wykreowany świat (bohaterowie nie przypasowali mi w stu procentach, ale ogólnie sam Londyn czy slumsy opisane zostały świetnie). Powieść ta jest średnia, a decyzję o jej przeczytaniu pozostawiam Wam. Zakończenie nie jest takie, jak się spodziewałam i pozostawia czytelnika z ochotą na sięgnięcie po kolejną część.

Ocena: 7/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi www.koobe.pl

środa, 19 lutego 2014

Fiona McIntosh - Królewski wygnaniec

Autor: Fiona McIntosh
Tytuł: Królewski wygnaniec
Seria: Trylogia Valisarów tom 1
Oryginalny tytuł: Royal Exile: Book One of The Valisar Trilogy
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 575
Rok wydania: 2013











Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do książek stricte fantasy (jeśli tak to mogę nazwać). Nie lubię Władców pierścieni, Hobbitów i innych Wiedźminów. Mam nadzieję, że ich fani mnie teraz nie zlinczują :) Książki w których tematem przewodnim są wojny, walka o władzę, życie w zamkach rodem ze średniowiecza nie przemawiają do mnie, więc zazwyczaj omijam je szerokim łukiem. Stało się jednak tak, że w mojej biblioteczce zjawiła się powieść Królewski wygnaniec, która właśnie z czymś takim mi się kojarzyła. Myślałam, że wynudzę się podczas lektury tych niemal 600 stron, jednak pozytywne recenzje i chęć spróbowania czegoś nowego sprawiły, że po nią sięgnęłam. Teraz z czystym sercem mogę powiedzieć, że nie żałuję mojej decyzji.

Loethar, wódz barbarzyńskiego ludu z powodzeniem podbija kolejne państwa, mordując ich władców. Osiągnął ogromny sukces, ponieważ nikt nie spodziewał się, że dojdzie do tego, iż wszystkie państwa Koalicji zostaną podbite. Najmocniejsze, najpotężniejsze i najbogatsze - Penraven, zostawił sobie na koniec. Rządzą nim legendarni Valisarowie, podobno posiadający magiczne zdolności, które stają się głównym celem Loethara. Tak naprawdę nie wiadomo czy istnieją, czy jest w ogóle sens ich pragnąć, jednak ta nieposkromiona żądza władzy i przelewania krwi nie ustanie, dopóki wszyscy przedstawiciele rodu nie zostaną pozbawieni życia.

Jednak ta powieść wbrew pozorom nie jest o tym, Penraven zostaje podbite już na jej pierwszych stronach. Głównym problemem Loethara staje się uporządkowanie sytuacji na zdobytych terenach oraz zgładzenie ostatniego członka rodu Valisarów, Leonela, który ukrywa się i jest ostatnią przeszkodą na drodze do władzy - to symbol, który może stać się przyczyną niepotrzebnych buntów i nadziei ludności. Dwunastoletni książę ucieka wraz z przyjacielem, Gavrielem de Visem, by poczekać w ukryciu i zebrać armię, z której pomocą będzie mógł pokonać nieprawowitego władcę.

"Każdy, kto podejmuje takie ryzyko i poświęca życie, chce, byś ty ocalił swoje. Twoim zadaniem jest przeżyć za wszelką cenę."

Wbrew pozorom głównym bohaterem książki wcale nie jest Loethar, choć może tak się niektórym, po przeczytaniu moich słów wydawać. To powieść wielowątkowa, choć większość z nich dotyczy tego samego tematu. Występuje w niej bardzo duża ilość bohaterów, choć na pierwszy plan oczywiście wybijają się Leo, Gavriel i Loethar. Bardzo podobało mi się to, że psychika każdej postaci była doskonale nakreślona, dzięki czemu można dokładnie zrozumieć, jakimi są ludźmi i co nimi kieruje. Ogromną pomocą w tym zrozumieniu i ogólnie zaletą powieści jest to, iż trzecioosobowy narrator pozwala nam wejść do głowy każdego z bohaterów i zobaczyć całą sytuację ich oczyma. Dzięki temu wiemy, co kieruje Loetharem, czy co dzieje się na zamku po tym, gdy Leo z Gavrielem uciekają do lasu. Mimo tego przeskakiwania od bohatera do bohatera nie czułam bynajmniej jakiegoś przesytu, przytłoczenia wydarzeniami, nie gubiłam się, wszystko przedstawione jest w sposób bardzo logiczny.

Mimo iż książę ma tylko dwanaście lat, nie jest to powieść dla dzieci, chłopak mimo swojego młodego wieku zachowuje się jak dorosły, gdyż zdaje sobie sprawę z ciężaru, który spał na jego barki, a także był świadkiem tragicznych wydarzeń, które pozostaną w jego pamięci do końca życia. Poza tym momentami książka jest bardzo brutalna, wręcz obrzydliwa, mamy wręcz pełen wachlarz okropności takich jak kanibalizm, odcinanie głów czy zbieranie zwłok z posadzki.

Powieść ta zwraca uwagę na bardzo ważne wartości, które momentami w naszym zabieganym życiu zaczynają się zacierać: patriotyzm, poświęcenie całego swojego życia dla dobra ojczyzny, przyjaźń, wiarę, szacunek do rodziców. Pokazuje też, że świat nie jest taki kolorowy, a ludzie potrafią być bardzo brutalni i w jednej chwili zabrać nam tych, których kochamy, zniszczyć całe nasze życie, obrócić je do góry nogami. Mimo tego, że rzadko sięgam po tego typu literaturę, od tej książki nie mogłam się oderwać i tylko ogromna ilość nauki sprawiła, że czytałam ją dość długo. Zazwyczaj podczas lektury zaznaczam sobie cytaty, które później wykorzystuję w recenzjach, a tu mam tylko jeden, bo gdy zaczynałam ją czytać, to całkowicie się w niej zatracałam i zapominałam o całym świecie. Nawet jeśli nie jesteście przekonani do tego typu książek, to ja bardzo gorąco zachęcam do jej przeczytania, ponieważ uważam że jest naprawdę godna uwagi, ma bardzo wartką akcję, co chwilę działo się coś, co zmieniało moje wyobrażenia dotyczące tego, jak to się wszystko potoczy. Zakończenie przyniosło kolejne pytania i wątki, dlatego nie mogę się już doczekać lektury kolejnych tomów.

Ocena: 9/10


Trylogia Valisarów:
Królewski wygnaniec ׀ Krew tyrana ׀ Gniew króla

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater.pl

czwartek, 13 lutego 2014

Gabriella Poole - Akademia Mroku. Wybrańcy losu

Autor: Gabriella Poole
Tytuł: Wybrańcy losu
Seria: Akademia Mroku tom 1
Oryginalny tytuł: Darke Academy - Secret Lives
Wydawnictwo: Gola
Liczba stron: 262
Rok wydania:2011












Gillian Philip kryjąca się pod pseudonimem Gabriella Poole urodziła się w Glasgow. Ma męża, dwoje dzieci, psa, dwa koty i cztery rybki. Jest miłośniczką klasyków SF i uwielbia Władcę Pierścieni. Zawodowo zaczęła pisać podczas pobytu za granicą, jednak po powrocie do Szkocji nie porzuciła tego zajęcia. Dzięki temu powstał cykl "Akademia Mroku".

Cassandra Bell, szesnastoletnia dziewczyna nie ma łatwego życia. Nie zna swego ojca, a matka porzuciła ją lata temu. Dlatego wychowuje się w domu opieki społecznej, gdzie wychowankowie są karygodnie traktowani, a jedynym jej przyjacielem jest Patrick - "dobry" opiekun. Dzięki swojej inteligencji udaje jej się zdobyć stypendium i rozpocząć nowe, lepsze życie. Zaczyna naukę w elitarnej akademii, która co semestr przenosi się do nowego miasta. Uczniowie są nieprawdopodobnie bogaci, piękni i szlachetni. Dlatego Cassie czuje się gorsza od nich w swych ciuchach z Second Handu lub podwędzonych z jakiejś sieciówki.

 "Wiedziała, że są gorsze rzeczy niż duchy, wampiry i wilkołaki. Na przykład słowa. Słowa były jak kły, jeśli zostały naostrzone przez takiego eksperta jak Jilly Beaton. Słowa mogły zadać głębokie rany."

Udaje się jej jednak zdobyć przyjaciółkę, Isabellę, która mimo, iż jest milionerką, nie uważa Cassie za gorszą. Dziewczęta mieszkają razem w pokoju i dzielą się ze sobą swoimi problemami. Cassandra szybko zauważa, że w szkole istnieje grupka Wybranych - osób, które są traktowane z respektem nawet przez nauczycieli. Są to, jak twierdzą niektórzy ulubieńcy Alarica Darke'a, założyciela i dyrektora akademii. Mają specjalne przywileje, mogą spóźniać się na lekcje, robić dosłownie co tylko zechcą. Stale trzymają się razem, dla innych są niedostępni. Traktują rówieśników z pogardą. Są jednocześnie bardzo tajemniczy i Cassie próbuje dowiedzieć się o nich czegoś więcej, poznać ich sekret. Tym bardziej, że rok wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach zginęła poprzednia stypendystka, Jess, a akademia niezbyt kwapi się do złapania mordercy. To czego się dowiaduje mrozi jej krew w żyłach i jednocześnie fascynuje.

O głównej bohaterce nie wiemy zbyt wiele, z wyjątkiem tego, że wychowywała się w domu opieki, była biedna i poniżana oraz często kradła. Typowa niegrzeczna nastolatka. W moim odczuciu była jakaś taka bezbarwna, nijaka. Szczerze mówiąc niezbyt ją polubiłam, gdyż w większości myślała tylko o sobie i gotowa była nawet poświęcić jedyną przyjaźń, jaka kiedykolwiek się jej przydarzyła, aby poznać tajemnicę Wybranych.

Bardzo lubię czytać powieści dotyczące odkrywania sekretów, zagadek z przeszłości, dlatego pełna nadziei sięgnęłam po Akademię mroku. I na tym się nie zawiodłam - elementem przewodnim jest właśnie to, o czym przed chwilą wspomniałam, czasem przewija się wątek zakupów, aby podkreślić status społeczny uczniów oraz wątek miłosny w niewielkim stopniu.

Muszę jednak wspomnieć o dwóch ogromnych minusach powieści. Po pierwsze, i chyba najważniejsze, tytuł serii został źle przetłumaczony na język polski. W oryginale brzmi "Darke Academy" czyli dosłownie tłumacząc "Akademia Darke'a". Darke to nazwisko jej założyciela, a tu przetłumaczono je na słowo kojarzące się z "dark" czyli "mrok". Myślę, że imion i nazwisk nie powinno się tłumaczyć, a tym bardziej w nazwie całej serii.

Drugi minus to bardzo częste literówki. Błędów tych było tak wiele, że nawet nie zdołałam ich naliczyć. Raz nawet się zdarzyło, że na jednej stronie była pomyłka i zaraz na następnej znowu. Najczęściej przekręcano imiona bohaterów. Chyba po raz pierwszy spotkałam się z tyloma błędami w tekście.

Fabuła jednak przypadła mi do gustu. Jak wcześniej wspomniałam, lubię tajemnice i tu autorka mnie nie zawiodła. Zabrakło mi jednak "tego czegoś" w tej powieści. Nie chcę jej polecać czy odradzać, bo sama mam co do niej mieszane odczucia, dlatego pozostawię Wam decyzję o jej przeczytaniu. Jeśli trafię w bibliotece na kolejną część to pewnie przeczytam, jednak sama nie zainwestuję w nią pieniędzy.

Ocena: 6/10

Seria Akademia Mroku:
Wybrańcy losu ׀ Więzy krwi  ׀ Rozdarte dusze

sobota, 8 lutego 2014

Cassandra Clare - Miasto szkła

Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Miasto szkła
Seria: Dary Anioła tom 3
Oryginalny tytuł: City of Glass. The Mortal Instruments - Book Three
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 526











Uwielbiam serię Dary Anioła o czym wspominałam już wiele razy. Upłynął około rok od lektury Miasta popiołów, ale bardzo się cieszę, że udało mi się w końcu sięgnąć po kolejną część. Czytanie tej serii wymaga ode mnie sporej ilości wolnego czasu, ponieważ niesamowicie wciąga, a wydarzenia, które dzieją się w powieści uparcie nie chcą wyjść z umysłu nawet po skończeniu lektury. Tak było w przypadku poprzednich dwóch części. Czy trzecia część dorównała poziomem poprzedniczkom? Zdecydowanie tak!

Spotykamy Clary, Jace'a, Simona i pozostałych bohaterów chwilę przed podróżą do Idrisu - ojczyzny Nocnych Łowców. Jedni wybierają się tam z własnej woli, inni trafiają tam przypadkiem w wyniku zamieszania, ale w końcu zjawiają się tam wszyscy. Clary chce spotkać się z potężnym czarownikiem, który może wybudzić jej matkę ze śpiączki, natomiast pozostali pojawiają się tam, aby w końcu rozprawić się z Valentinem. Niestety szybko okazuje się, że Idris jest w niebezpieczeństwie - Valentine poszukuje trzeciego Daru Anioła i zamierza siłą zmusić Nocnych Łowców do współpracy. Do "twierdzy nie do zdobycia" - Alicante, stolicy Idrisu, wdzierają się demony. Czy Nefilim odważą się na porozumienie z Podziemnymi, aby ratować swoje życie?

"A ty naprawdę myślisz, że świat ludzi chciałby mieć cokolwiek z nami wspólnego? Jesteśmy wszyscy żywym przypomnieniem tego, że sami się okłamują, wmawiając sobie, że tak naprawdę nie ma wampirów, demonów ani potworów pod łóżkiem."

W Mieście szkła następuje kontynuacja wątków z poprzednich części, choć na nudę nie można narzekać, bo pojawia się też kilkoro nowych bohaterów i nowe problemy, szczególnie jeden z nich mocno namiesza w życiu Clary i Jace'a. Z tego co mi się wydaje, pierwotnie to miała być ostatnia część serii, dlatego większość wątków zostaje zakończona. Czy koniec podobał mi się? Hmm, nie chcę niczego zdradzać, więc powiem tylko, ze zakończenie było bardzo przyjemne :)

Tak jak podczas lektury poprzednich części, tak i tu zachwycałam się stylem autorki. Jest on tak lekki, tak pomysłowy, że książkę czytało mi się bardzo szybko, wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Bardzo podobało mi się to, że pani Clare zwraca uwagę na detale, opisała Idris tak szczegółowo, że bez trudu mogłam go sobie wyobrazić. Opisy te nie były w żadnym wypadku nużące czy rozwlekłe, niesamowicie pobudzały wyobraźnię do działania.

"Nie wiesz, co się dzieje z tobą złego, ale w środku powoli wykrwawiasz się na śmierć. Właśnie tak to jest być twoim bratem."

Zawsze mam problem w pisaniu o książkach, które wywarły na mnie ogromne wrażenie. Nigdy nie mogę zabrać myśli, bo cały czas wspominam, jak świetnie mi się je czytało. Seria Dary Anioła zdecydowanie należy do grona najlepszych książek jakie czytałam w całym moim życiu. Nie można się od nich oderwać, akcja co chwilę przyspiesza. Poza tym świetny styl autorki i rewelacyjni, wyraziści bohaterowie, którzy posiadają cechy charakterystyczne tylko dla nich sprawiają, że warto zapoznać się z tą serią.

Ocena: 10/10


Dary Anioła:
Miasto kości  ׀ Miasto popiołów  ׀ Miasto szkła  ׀ Miasto upadłych aniołów  ׀ Miasto zagubionych dusz  ׀ Miasto niebiańskiego ognia  

niedziela, 2 lutego 2014

Bilans miesiąca - styczeń 2013 + prośba;)



Hejka! Koniec miesiąca = podsumowanie :) Styczeń był dla mnie totalnie zakręcony, dużo się działo, tak więc uważam ten miesiąc za udany. Pod względem książkowym nie było najlepiej, winę zganiam na maturę, która nie pozwoliła mi nawet skorzystać z ferii i codziennie zaganiała mnie do nauki :( Nie będę tu jednak narzekać, tylko ostro zabieram się za podsumowywanie!

Aha, i mam jeszcze małą prośbę, proszę, udzielcie się choć odrobinę w komentarzach, bo ostatnio nie otrzymałam żadnego odzewu na moje pytanie, czy chcielibyście czytać krótkie zbiorowe recenzje filmów + ewentualne wspomnienie o serialach, które udało mi się obejrzeć w ostatnim czasie. Swego czasu na moim blogu gościły tego typu posty i spotykały się chyba z aprobatą, bo udzielaliście się komentując je. Teraz jednak chciałabym zmienić troszkę formułę, ponieważ dodawałabym tego typu wpisy nieregularnie, wtedy, gdy nazbierałoby mi się trochę "materiału":) Dajcie znać co o tym myślicie, bo zależy mi na tym, żebyście chętnie odwiedzali mojego bloga, a nie wiem, czy chcielibyście o czymś takim czytać. Myślę, że mogłoby to być ciekawe urozmaicenie recenzji książkowych.

Ok, teraz już na serio zabieram się za bilans ;P

Liczba przeczytanych książek: 4
Liczba przeczytanych stron: 1785
Średnia liczba stron dziennie: 58
Najczęściej czytana styczniowa recenzja: M. Zink "Krąg ognia"
Najlepsza książka: "Miasto szkła" ♥
Najsłabsza książka: -
Dodane recenzje: 6 (w tym 2 zaległe)
Pełna lista przeczytanych: tu

Zachęcam też do zaglądania na mojego fejsbuczka;) Mam też kilka książek na wymianę/sprzedaż;)

Miłego dnia!