czwartek, 27 czerwca 2013

Virginia C. Andrews "Kwiaty na poddaszu"

Autor: Virginia Cleo Andrews
Tytuł: Kwiaty na poddaszu
Seria: Rodzina Dollangangerów tom 1
Oryginalny tytuł: Flowers in the Attic
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2012
Stosik: 7/2013











Virginia C. Andrews to nieżyjąca już od wielu lat autorka serii o rodzeństwie Dollangangerów. Po latach cykl ten narodził się na nowo i odniósł ogromny sukces. Po wielu rekomendacjach pierwszej części i miłych słowach na jej temat większości moich znajomych oraz blogerów postanowiłam ją przeczytać.

Cathy, Christopher i ich rodzice wiodą szczęśliwe życie. Wkrótce na świat przychodzi dwójka słodkich bliźniąt: Carrie i Cory. Ojciec często wyjeżdża w delegacje i wraca dopiero pod koniec tygodnia, tymczasem matka zajmuje się domem i dziećmi oraz stroi się dla męża. Niestety rodzinną sielankę burzy tragiczne wydarzenie: ojciec ginie w wypadku samochodowym, a matka, która przez całe życie nie pracowała, nieposiadająca żadnego zawodu zostaje sama z gromadką dzieci. Dlatego też niekompletna już rodzina wyprowadza się do rodziców mamy, z którymi od lat nie utrzymuje kontaktu ze względu na nienawiść jaką do niej czują. Przed laty, według nich, popełniła niewybaczalny błąd, którego naprawa może zająć wiele tygodni. Dzieci zostają umieszczone przez matkę i babkę na poddaszu, gdzie od tej pory mają mieszkać do momentu w którym dziadek umrze, bo gdyby ich usłyszał, dowiedziałby się o ich istnieniu, wydziedziczyłby swą córkę i na zawsze pozostałaby biedna.
Tygodnie wydłużają się w miesiące a miesiące w lata. Dzieci bez dostępu do świata uczą się życia na nowo.

"Nadzieję pomalowałam na żółto, jak słońce, które mogliśmy oglądać przez kilka krótkich, porannych godzin."

Nie umiem sobie wyobrazić tego, co czuły dzieci, gdy przez tak długi czas musiały żyć jak w więzieniu, oddzieleni od rówieśników, od normalnego życia. Zabrano im jedną z najważniejszych rzeczy: wolność. Cathy i Chris musieli w bardzo krótkim czasie dorosnąć, dojrzeć i w wieku kilkunastu lat zachowywać się jak dorośli ludzie zajmując się młodszym rodzeństwem oraz sobą.

"Zyskując coś, jednocześnie zawsze będę coś tracić."

Cathy i Chris to postacie świetnie wykreowane. Ich charakterystyki są bardzo bogate. Mają kilka cech wspólnych, takich jak upartość, ambicja, umiejętność poświęcenia ważnych spraw dla dobra rodziny. Brat i siostra różnią się także, dzięki czemu jesteśmy świadkami wielu zabawnych sytuacji i dialogów. Mnie najbardziej rzuciło się w oczy to, że Cathy jest wieczną pesymistką, wszystko widzi w szarych barwach. Natomiast Chris to niepoprawny optymista, nawet gdy sytuacja jest naprawdę beznadziejna, on wierzy, że wszystko będzie dobrze. Swą dewizą życiową wielokrotnie podnosił wszystkich na duchu.

Autorka mistrzowsko przedstawiła postaci matki i babki. Już dawno podczas lektury czułam taką nienawiść. Momentami chciałam rzucić książką o ścianę albo "wejść" do niej i z całej siły przywalić tym kobietom. Przede wszystkim nie powinny pełnić swoich ról, nie nadają się do bycia mamą i babcią. Nie chcę zbyt wiele zdradzać, dlatego powiem może tylko tyle, że to diabły w ludzkiej skórze. Jak można tak traktować innych ludzi na dodatek swoje własne dzieci?! Paradoksalnie, Chris szczególnie, ale pozostała część rodzeństwa także jest niezwykle zżyta z matką. Kobieta ta zdawała się nie rozumieć jak trudne jest życie bez kontaktu z innymi ludźmi, bez wychodzenia na dwór. Przekupywała dzieci prezentami myśląc, że zastąpią im normalne życie.

"Mikołaj nigdy nie omija żadnych dzieci a zresztą wiedział, gdzie jesteście. Upewniłem się, że wie, bo napisałem do niego długi list i zrobiłem długą na metr listę rzeczy, które chcielibyśmy dostać. 
Śmieszne, pomyślałam. Przecież lista rzeczy, których nasza czwórka najbardziej pragnęła była krótka i prosta. Chcieliśmy wyjść na dwór i odzyskać wolność."

Wydawać by się mogło, że skoro rodzeństwo siedzi przez całą książkę w dwóch pomieszczeniach to tak naprawdę nic w niej się nie dzieje. Autorka pokazała tutaj, jak dobre ma pióro. Zręcznie przeskakiwała z wydarzenia na wydarzenie, dzięki czemu ani na chwilę nie chciałam odłożyć powieści na bok, bo ciągle miało miejsce coś ciekawego.

Kwiaty na poddaszu napisane są prostym, klimatycznym językiem. Po części jest to na pewno zasługa tłumacza. To powieść nietuzinkowa, niezwykle mocna, wzbudzająca mnóstwo emocji i zostająca w głowie na dłuższy czas. Po niej trzeba ochłonąć, nie da się jej po prostu zostawić i zacząć czytać kolejną książkę. Jeśli jeszcze nie poznaliście tej pozycji, to gorąco was do tego zachęcam, a ja mam już w najbliższych planach następne części.

Ocena: 10/10


Seria Rodzina Dollangangerów:
Kwiaty na poddaszu ׀ Płatki na wietrze ׀ A jeśli ciernie ׀ Kto wiatr sieje ׀ Ogród cieni

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Melissa de la Cruz - Błękitnokrwiści. Zagubieni w czasie

Autor: Melissa de la Cruz
Tytuł: Zagubieni w czasie
Seria: Błękitnokrwiści tom 6
Oryginalny tytuł: Lost In Time
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 340
Rok wydania: 2012
Stosik: 7/2013











O serii Melissy de la Cruz pisałam już wielokrotnie. Czytam ją od kilku lat i ciągle mi się podoba, choć z biegiem lat troszkę mniej. Szósta część serii standardowo podzielona jest pomiędzy troje bohaterów. Tym razem są to Schuyler, która razem z ukochanym Jackiem wyjeżdża z Florencji i wyrusza do Egiptu na poszukiwania kolejnej Bramy, by wypełnić dziedzictwo, które powierzyli jej dziadek i matka. Wraz z poznaniem miejsca ukrycia pochodzącego jeszcze z przed wieków obiektu pół wampirzyca pół człowiek odkrywa kolejne fakty o sobie i pogłębia uczucie do ukochanego.

Kolejną bohaterką jest Mimi Force, niegdyś zepsuta i bogata panienka, teraz przedstawicielka Zgromadzenia Nowojorskiego. Wraz z Oliverem wyrusza do Kairu, by dotrzeć do samego piekła. Jej celem jest odnalezienie ukochanego Kingsleya i uratowanie go z rąk Heldy - kobiety rządzącej tym okropnym miejscem. Nie wszystko jednak idzie po jej myśli, ponieważ... ukochany nie ma zamiaru wracać do ziemskiego świata. Na uwagę zasługuje także interesujący obraz piekła, który wykreowała autorka.

Trzecia a zarazem ostatnia bohaterka do Allegra, matka Schuyler. Przenosimy się do lat osiemdziesiątych, gdy sama była niewiele starsza od swej córki i musiała podjąć niezwykle ważny wybór: czy pozostać z Charlesem, z którym związana jest więzią i jako Gabriela stać na czele błękitnokrwistych czy wybrać miłość głęboką i prawdziwą, ale do... człowieka. Jako czytelnicy dobrze wiemy jak jej historia się potoczy, ponieważ dowiedzieliśmy się o tym już na początku serii, ale bardzo interesujące jest to, że możemy poznać tę bohaterkę bliżej, a nie jedynie z opowieści innych. Teraz Gabriela Bez Skazy nie jest już tajemniczą postacią, ale żywym człowiekiem (a właściwie wampirem) z krwi i kości.

Bardzo lubię tę serię, choć nie wiem czy gdybym ją zaczęła czytać dopiero teraz miałabym te same odczucia. Jak wspomniałam na początku czytam ją już od kilku lat, powolutku jedną część raz na jakiś czas i mam do niej ogromny sentyment. Pewne jest jednak to, że podczas lektury nie można się nudzić. Akcja jest wartka, choć jak dla mnie niepłynna ze względu na to, że przeskakuje z każdym rozdziałem na innego bohatera. Dla jednych może być do zaleta, bo dzięki temu książkę czyta się z niecierpliwością i ciekawością. Natomiast dla drugich może być to uciążliwe, bo rozdziały są krótkie i zanim zagłębimy się w fabułę, już mamy przejście na inną sytuację.

Bardzo podobała mi się część dotycząca Allegry. Dzięki jej istnieniu lepiej poznałam tę bohaterkę oraz okoliczności jej wyborów, a także Stephena Chase'a, ojca Schuyler, który okazał się mężczyzną przystojnym, pełnym życia, z poczuciem humoru i uczciwym.

Najmniej zaciekawiła mnie część ze Schuyler, ponieważ jakoś na przestrzeni kilku ostatnich części bohaterka ta irytuje mnie. Jest po prostu święta, bez wad, a jej główny temat do rozmyślań to jej uczucie do Jacka. Szkoda mi tylko, że mój ulubiony bohater, Oliver pojawia się tak rzadko i jego postać niestety nie rozwija się, cały czas stoi w cieniu - najpierw Schuyler, teraz Mimi.

Serię polecam, choć wiem, że ma mnóstwo przeciwników i nie jest bez wad. Ma jednak kilka zalet, dzięki którym zasługuje na uwagę. Przede mną ostatnia już część, której jestem ciekawa, bo chciałabym dowiedzieć się, jak potoczą się losy bohaterów.

Ocena: 8/10

Seria Błękitnokrwiści:
Błękitnokrwiści ׀ Maskarada ׀ Objawienie ׀ Dziedzictwo ׀ Klucze do repozytorium ׀
 Zbłąkany anioł. Krwawe walentynki ׀ Zagubieni w czasie ׀ Bramy raju

środa, 19 czerwca 2013

Eva Völler - Magiczna gondola

Autor: Eva Völler
Tytuł: Magiczna gondola
Oryginalny tytuł: Zeiten Zauber. Die magische Gondel
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 464
Stosik: 3/2012












Eva Völler już jako dziecko lubiła wymyślać historie. W dorosłym życiu zarabiała na utrzymanie jako sędzia, później zaś jako adwokatka, zanim ostatecznie porzuciła dotychczasową pracę dla pisania. Jest znawczynią Wenecji, tam też umieściła akcję swej pierwszej powieści dla młodzieży "Magicznej gondoli".

Siedemnastoletnia Anna przyjechała do Wenecji z rodzicami, aby spędzić tam cudowne wakacje. Mama i tato intensywnie spędzają czas poświęcając się pracy, a dziewczynie zaczyna doskwierać nuda. Podczas licznych spacerów zwiedza wiele ciekawych zakątków przepięknego włoskiego miasta. Pewnego dnia, podczas odbywającej się parady historycznych łodzi Anna niefortunnie wpada do wody, z której ratuje ją przystojny młodzieniec. Nagle widok zaciera jej się przed oczami i budzi się w nocy, naga, w towarzystwie nieznanych ludzi.

Szybko okazuje się, że przeniosła się w czasie. Dziewczyna nie może w to uwierzyć w to, co się stało, bo to przecież niemożliwe, ale po pewnym czasie nabiera pewności, że wokół dzieje się coś dziwnego. Z pomocą nieznajomego trafia do kobiety, która przygarnia ją pod swój dach. Anna zdaje sobie sprawę, że ludzie w XV wieku nie mieli łatwego życia: brak Internetu, komórek, łazienek i wielu innych znanych nam wygód, na które często nawet nie zwracamy uwagi, utrudniają zaaklimatyzowanie się w nowym otoczeniu. Nastolatka poznaje tam Klaryssę - młodą szlachciankę, która znalazła się w identycznej sytuacji: kilka lat wcześniej przybyła tu z XVIII wieku; z czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej, gdzie arystokracja nie była dobrze traktowana. Wspólnie pomagają gospodyni w domowym obrządku, zbliżając się do siebie i obdarzając przyjaźnią.

Anna po kilku dniach przyzwyczaja się do zaistniałej sytuacji, bowiem dowiaduje się, że przystojny młodzieniec o zacnym imieniu Sebastiano, posiadł umiejętność podróży w czasie i może pomóc jej powrócić do swego dawnego życia. Jednak będzie miał taką możliwość tylko co dwa tygodnie, dlatego nastolatka musi uzbroić się w cierpliwość i poczekać kilkanaście dni. Po tym czasie przeszczęśliwa żegna się z Klaryssą, która na razie nie może powrócić do swych czasów, a następnie wsiada do gondoli. Niestety, nic się nie dzieje i zrozpaczona dziewczyna zdaje sobie sprawę, że nadal musi tkwić w tych czasach, przynajmniej przez kolejne dwa tygodnie. Dowiaduje się również, że przybyła tu nie bez powodu. Ma do wykonania misję, której zakończenie doprowadzi ją do spełnienia największego marzenia: powrotu do domu.

"Zero żelu pod prysznic, zero pralek, zero dezodorantów. I brak spłuczki w ubikacji. Przeszłość brzydko pachniała, w najprawdziwszym sensie tego słowa."

Na Magiczną gondolę czaiłam się od dnia premiery. Z zazdrością patrzyłam na kolejne recenzje, na nieustające zachwyty nad tą powieścią. Dlatego, kiedy udało mi się ją w końcu dorwać z swe łapki, z ogromnym bananem na twarzy usiadłam do lektury i wpadłam na kilka godzin.

Nie sposób opisać, jak doskonała jest ta książka. Na uwagę zasługuje jeden z moich ulubionych motywów: podróże w czasie. Autorka idealnie opisała czasy, w których miała miejsce akcja. Pochodnie oświetlające uliczki, przepiękne rezydencje, stroje, sposób mówienia i zachowania ówczesnych ludzi został przedstawiony w taki sposób, że sama zapragnęłam tam się znaleźć i podziwiać niesamowite widoki.

"Kto w piętnastym wieku posiadał kilka torebeczek pieprzu, ten uchodził za zamożnego. Ziele angielskie, cynamon i szafran były na wagę złota. To, co ludzie w przyszłości mogli kupić za parę groszy w każdym supermarkecie, w przeszłości musiało zostać najpierw przywiezione z Dalekiego Wschodu w trakcie wielomiesięcznych morskich podróży."

Bohaterowie są świetnie wykreowani. Każdy z nich jest niepowtarzalny, wyróżnia się i łatwo go zapamiętać. Anna to typowa nastolatka, która nie może obejść się bez swojego iPoda. Ale kiedy przychodzi do działania, porzuca tęsknotę za cudami techniki i poświęca się cała dla wykonania zadania. Jedną z moich ulubionych postaci była Marietta, kurtyzana, która prowadziła własny biznes i zatrudniała wiele młodych kobiet. To osoba niezależna, przepiękna, radząca sobie doskonale w każdej sytuacji, a jednocześnie niezwykle oddana przyjaciółka.
Nie brak tu oczywiście czarnego charakteru. Alvise, wróg numer jeden, to prawdziwie perfidny, złośliwy i gotowy zabić dla osiągnięcia własnego celu drań.

Magiczna gondola to niezwykle zabawna książka. Nie brak tu śmiesznych dialogów i sytuacji, dlatego zastanówcie się, czy chcecie czytać ją w środkach miejskiej komunikacji. Niezwykle komiczny był dla mnie fakt, iż słowa, które każdy z nas używa swobodnie w XXI wieku, w wielu przypadkach nie były znane wtedy, dlatego o ile Anna próbowała powiedzieć toaleta, to z jej ust wydobywał się wychodek. Nieraz wychodziły z tego naprawdę śmieszne sytuacje.

"Książki w tych czasach były tak rzadkie i tak kosztowne, że mało kto mógł sobie na nie pozwolić. Z samą tylko serią o Harrym Potterze byłabym tu niewyobrażalnie dobrą partią, a gdybym dołożyła do tego jeszcze romanse Stephenie Meyer, konkurenci do mojej ręki ustawialiby się w kolejce." 

Osoby przybywające z przyszłości nie mogły również mówić niczego na temat ich czasów. Niemożność wypowiedzenia się na jakikolwiek temat, który nie był znany w XV wieku nazywano blokadą, która była też przyczyną zamiany słów na tamtejsze. Dzięki temu przeszłość pozostaje niezmieniona.

Magiczna gondola to niezaprzeczalnie jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w całym moim życiu. Dlatego serdecznie polecam ją wszystkim, bez względu na wiek. Jeśli czytaliście Trylogię czasu Kerstin Gier, to ta pozycja również Wam się spodoba.

Ocena: 10/10


Seria Poza czasem:
Magiczna gondola ׀ Złoty most ׀ Ukryta brama

sobota, 15 czerwca 2013

Melissa de la Cruz - Błękitnokrwiści. Zbłąkany anioł. Krwawe walentynki

Autor: Melissa de la Cruz
Tytuł: Zbłąkany anioł. Krwawe walentynki
Seria: Błękitnokrwiści tom 5
Oryginalny tytuł: Misguided Angel; Bloody Valentine
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 398
Rok wydania: 2011
Stosik: 3/2013












Melissa de la Cruz to amerykańska autorka książek dla młodzieży i dorosłych oraz dziennikarka. Współpracuje z takimi czasopismami jak Glamour, Cosmopolitan czy The New York Times. Ukończyła Columbia University ze specjalizacją historia sztuki i język angielski. Obecnie mieszka wraz z mężem i córką w Hollywood.

Jeśli jesteście ciekawi, o czym w dużym skrócie opowiada ta seria, to odsyłam TU - tam co nieco wyjaśniałam.

Zbłąkany anioł to kontynuacja przygód błękitnokrwistych: Schuyler, Jacka, Mimi i wielu innych. Tradycyjnie narracja podzielona pomiędzy troje bohaterów, którzy stawiają czoło wielu problemom, bo jak wiadomo, życie kolorowym nie jest. Odstępstwem od reguły jest jednak fakt, iż przygody nie są przedstawiane naprzemiennie, jak to do tej pory miało miejsce (czyli raz Schuyler, raz Mimi, raz Bliss), co niejednokrotnie doprowadzało mnie do wściekłości, ponieważ już zaczęłam "wczuwać się" w fabułę, a tu nagle, po kilku stronach, następuje zmiana bohatera. W tym tomie autorka zachowała ciągłość, za co bardzo jej dziękuję.

Schuyler w dalszym ciągu spełnia dziedzictwo powierzone jej przez dziadka, czyli kontynuuje jego "misję", badania dotyczące zakonu petruwiańskiego. Pomaga jej w tym Jack, ukochany, którym w końcu, po wielu próbach danych od losu może się cieszyć. Razem przebywają we Włoszech, ukrywając się przed Zgromadzeniem Nowojorskim, które chce ich zabić.
Mimi stanęła na czele Zgromadzenia i próbuje zaprowadzić porządek, opanować błękitnokrwistych, chcących, jak przed laty, ukryć się w cieniu. Mają dosyć życia "jak ludzie" skoro tuż za rogiem czają się srebrnokrwiści, gotowi ich zabić. Regentka ma wiele obowiązków, musi udowodnić pobratymcom, że nie ma się czego bać. Do sieci wycieka materiał video z krwawej imprezy młodych wampirów, a jedna z jej uczestniczek zostaje porwana. Zadaniem Mimi jest odnalezienie wampirzycy, dzięki czemu pokaże innym, że zasłużyła na swoje stanowisko.
Kolejną bohaterką, na której skupia się narrator jest Deming, venatorka, czyli agentka, pochodząca z Chin. To nowa postać, której umiejętności poznajemy, gdy przybywa do Stanów Zjednoczonych, by pomóc Mimi, odnaleźć porwaną i jej oprawcę.


"Byli błękitnokrwistymi - powiernikami sekretnej historii, wampirami, które znały prawdę o świecie - nie zostali przyzwyczajeni di uczucia zastraszenia, do braku orientacji w sytuacji."


Krwawe walentynki to zbiór trzech opowiadań dotyczących kilkorga bohaterów serii. Poznajemy Allegrę, czyli matkę Schuyler w czasach, gdy sama była nastolatką, a także w kolejnych dwóch opowieściach dalsze losy Olivera, przyjaciela Schuyler oraz... samej Schuyler. Spodziewałam się nudnych, nic nie wnoszących do powieści historyjek, ale myliłam się - miło mnie zaskoczyły.

Seria Błękitnokrwiści ma wielu przeciwników, o czym dowiedziałam się, gdy opublikowałam recenzję poprzedniego tomu. Czytam ją od kilku lat, mam do niej pewien sentyment i może dlatego staram się nie zauważać minusów, których ma naprawdę sporo. Z każdą częścią robi się niestety coraz słabsza, bohaterowie stają się coraz nudniejsi i bezbarwni. Schuyler coraz częściej zachowuje się jak najidealniejsza osoba na świecie. Mimi zmieniła się z pustej nastolatki w dzielną i waleczną kobietę, ale nie wiem co o tym sądzić.

Nie mogę zapomnieć o plusach tej powieści, bo na szczęście istnieją. Ogromną jej zaletą jest akcja, która toczy się w zawrotnym tempie. Nie mogę narzekać na nudę, razem z bohaterami pędziłam jak na rollercoasterze. Bardzo lubię Jack'a, który jak dla mnie, pozostał niezmieniony: bardzo przystojny, wie jak zachować się w każdej sytuacji, wysportowany, zręczny, nie waha się łamać reguł dla spełnienia marzeń, a w razie potrzeby potrafi zmienić się w straszliwego Anioła zdolnego zabić każdego na swej drodze. To właśnie za tę jego mroczną stronę jest dla mnie bardzo barwną postacią.

Mimo wszystko polecam Wam tę serię, bo fajnie się ją czyta, pomimo kilku wad. Sama historia jest oryginalna i ciekawa, ale autorce nie do końca udało się ją "poprowadzić". Może trochę zawyżyłam końcową ocenę, ale nie mogłam postąpić inaczej. Mam tylko nadzieję, że seria ta pozostanie przynajmniej taką, jaką jest, nie popsuje się bardziej, bo mam ogromny zapał do przeczytania kolejnych tomów.

Ocena: 8/10


Seria Błękitnokrwiści:
Błękitnokrwiści ׀ Maskarada ׀ Objawienie ׀ Dziedzictwo ׀ Klucze do repozytorium ׀ Zbłąkany anioł. Krwawe walentynki ׀ Zagubieni w czasie ׀ Bramy raju



wtorek, 11 czerwca 2013

Richard Hammond - Czy czujesz tę moc? Fizyka - reaktywacja

Autor: Richard Hammond
Tytuł: Czy czujesz tę moc? Fizyka - reaktywacja
Oryginalny tytuł: Can you feel the force? Putting the fizz back into physics
Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 96
Rok wydania: 2013
Stosik: 7/2013











Przychodzę dziś z recenzją książki nietypowej. Nie jest to kryminał czy fantasy. Nie jest to nawet powieść. Zapewne domyśliliście się po tytule, że powyższa publikacja ma bardziej charakter naukowy. Zebrane w niej są najważniejsze i najbardziej powszechne ciekawostki z dziedziny fizyki. Takie, których istnienia w naszym codziennym życiu nawet nie dostrzegamy ani nad którymi się nie zastanawiamy.

Czy czujesz tę moc? Fizyka - reaktywacja to książka adresowana raczej do młodszej młodzieży - w wieku 10-15 lat, choć sądzę, że świetnie nadaje się nawet dla osób dorosłych, ponieważ zawiera mnóstwo ciekawostek, rzeczy o których uczyliśmy się w szkole, ale przedstawionych w ciekawy sposób, popartych przykładami i wieloma zdjęciami czy ilustracjami. Przede wszystkim język publikacji jest potoczny, zrozumiały dla wszystkich, a dzięki temu treści w niej zawarte łatwo można sobie przyswoić.

Może się to dla wielu z Was wydawać dziwne, ale fizyka może być zabawna. Autor książki z humorem podchodzi do jakże poważnych zagadnień takich jak siła, materia czy światło. Książka podzielona jest na 4 działy, rozpoczyna się od zarysu historycznego dotyczącego tej nauki, czyli jak starożytni i średniowieczni naukowcy badali otaczający nas świat i jakie teorie wysnuwali. W kolejnych rozdziałach możemy między innymi dowiedzieć się czy da się uprawiać fizykę na rowerze, jak szybko można spadać, dlaczego samolot unosi się w powietrzu, dlaczego piłki się odbijają, jak to jest z leżeniem na gwoździach, czy można chodzić po budyniu, dlaczego balon pęka z hukiem, kiedy światło jest niewidzialne, a także możemy poznać odpowiedź na najczęściej zadawane pytanie przez dzieci: dlaczego niebo jest niebieskie?

Wszyscy bardzo dobrze wiemy jak wygląda fizyka w szkole. Posłuchamy nudnego wykładu nauczyciela, porysujemy niezrozumiałe rysuneczki, a następnie zrobimy mnóstwo dziwnych zadań. Nie lubię tego przedmiotu, tego w jaki sposób jest przekazywany. Na moje nieszczęście na dodatek mam fizykę rozszerzoną. Podobnie jak z innych przedmiotów nauczyciel opowiada znikomą ilość ciekawostek skupiając się na tym, aby nadążyć z programem. Dlatego wielu uczniów jest zniechęconych do tego przedmiotu, często nawet nie wiedząc, iż fizyka jest bardzo interesującą nauką. Dzięki takim książkom jak ta możemy się o tym przekonać, a także uświadomić sobie, że bezustannie istnieje w otaczającym nas świecie.

Ocena: 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu G+J

sobota, 8 czerwca 2013

Stosik 7/2013

Cześć! Przybywam dziś z kolejnym stosikiem. Bez zbędnego gadania - oto ON;)



Virginia C. Andrews "Kwiaty na poddaszu" - z biblioteki RECENZJA
Richard Paul Evans "Michael Vey. Więzień celi 25" - wygrana w konkursie Fabryki Słów RECENZJA
Meredith Goldstein "Single" - od wydawnictwa M RECENZJA
Anna Drzewiecka "Ciotki" - od wydawnictwa M RECENZJA
Melissa de la Cruz "Zagubieni w czasie" - z biblioteki RECENZJA
Dee Shulman "Gorączka" - z wymiany na LC
Beata Pawlikowska "Blondynka na Jawie" - od wydawnictwa G+J RECENZJA
Richard Hammond "Czy czujesz tę moc? Fizyka - reaktywacja" - od wydawnictwa G+J RECENZJA

Czytaliście coś z tego stosiku? Polecacie?

wtorek, 4 czerwca 2013

Mira Grant - Przegląd Końca Świata FEED

Autor: Mira Grant
Tytuł: Przegląd Końca Świata. Feed
Oryginalny tytuł: FEED
Seria: Przegląd Końca Świata
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 492
Rok wydania: 2012
Stosik: 4/2013











O powieści Miry Grant Przegląd Końca Świata. Feed było ostatnimi czasy dosyć głośno. Z zainteresowaniem czytałam recenzje pełne zachwytu i podziwu dla pióra autorki. Dlatego z chęcią, a także wysokimi oczekiwaniami zaczęłam czytać tę książkę.

Zacznę może od tego, iż akcja powieści dzieje się w przyszłości, w 2039 roku. Gdy w roku 2014 wynaleziono cudowne szczepionki przeciw rakowi oraz przeciwko grypie i przeziębieniu ludziom wydawało się, że niewiele brakuje do pokonania śmierci. Jednak wirusy sprzeciwiły się, łącząc się w jeden niezwykle groźny i potężny wirus o nazwie Kellis-Amberlee, który zdolny był do zamieniania ludzi w zombie, w ciągu kilku do kilkudziesięciu minut. Teraz ludzie żyją w ciągłym strachu, co chwilę wykonując badania krwi na obecność aktywnej formy wirusa. Świat podzielony jest na strefy, zależnie od stopnia bezpieczeństwa, w większości których zwykły człowiek nie może przebywać.

"Kellis-Amberlee to rzeczywistość. Żyjecie, umieracie, a potem wracacie do życia, wstajecie i powłócząc nogami, podążacie za byłymi przyjaciółmi i bliskimi, by ich zjeść."

W takim świecie przyszło żyć Georgii i Shaunowi Masonom, niezwykle zżytemu ze sobą rodzeństwu. Mają dwadzieścia parę lat i wykonują pracę, o której marzyli od zawsze, czego nawiasem mówiąc im zazdroszczę, bo w tak młodym wieku mogą się spełniać zawodowo. Są dziennikarzami, którzy publikują swoje materiały w Internecie, konkretnie w blogosferze. Mają wielu współpracowników na całym świecie, z którymi utrzymują stały wirtualny kontakt. Ich strona bije rekordy popularności. Jako że zombie grasują sobie po świecie, nasi bohaterowie mają pełne ręce roboty. Wraz z przyjaciółką Buffy stale polują na newsy oraz zapewniają czytelnikom rozrywkę. Georgia to Newsie - rozsądna, perfekcyjna dziennikarka, której głównym celem jest przekazywanie prawdy; Shaun to Irwin - to właśnie on zapewnia mrożące krew w żyłach momenty, gdy prowokuje zombiaki tykając ich patykiem. A Buffy to roztrzepana, ale paradoksalnie bardzo inteligentna osoba, Fikcyjna, która zajmuje się artystyczną stroną portalu, a także bardziej techniczną podłączając kamery, pluskwy i tego typu sprawy.

"Shaun uwielbia wkładać rękę w ciemne, straszne dziury zamiast rozważnie ich unikać."

Los daje im szansę na zdobycie ogromnej popularności i wyrobienia sobie niebywałego prestiżu. Jako pierwsi przedstawiciele świata wirtualnego relacjonują kampanię prezydencką. Na początku wszystko układa się po ich myśli, ale szybko odkrywają ciemne strony polityki oraz mrożący krew w żyłach spisek.

Ogromne wrażenie zrobił na mnie świat wykreowany przez Mirę Grant. Mimo wielu powieści z niezbyt pozytywną wizją przyszłości ten jest oryginalny. Zombie nie wysuwają się na pierwszy plan, powiedziałabym, że pojawiają się nawet rzadko, fabuła skupia się na żywych bohaterach, którzy są barwni i ciekawi. Przez większość powieści narratorką jest Georgia, dziewczyna niezwykle odważna, która nie boi się walczyć o swoje. Tak kocha swoją pracę i brata, że jest dla nich gotowa poświęcić życie. Natomiast Shaun także uwielbia wykonywany przez siebie zawód, razem z siostrą posiadają wspólną pasję, dzięki czemu spędzają ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę. Zdziwiło mnie trochę, iż mimo ogromnej miłości do brata Geogria traktowała jego śmierć (która przecież kiedyś nastąpi) jako coś normalnego, po prostu nieodłączny element ludzkiego życia. Relacja rodzeństwa i ich rodziców jest trudna. Jako dzieci byli adoptowani po tragicznej śmierci biologicznego syna Masonów i wiedzą, że tak naprawdę rodzice ich nie kochają, przygarnęli ich jedynie po to, aby zwiększyć swoje statystyki, pozycję zawodową. "Mama" i "tata" tak naprawdę ich nie znają i mimo tego, że ich dzieci są już dorosłe, nadal wykorzystują ich do swych własnych celów.

W ogóle kontakty międzyludzkie zostały zredukowane do minimum. Z obawy przed epidemią wirusa ludzie rozmawiają ze sobą tylko wtedy, gdy muszą, a o dotknięciu kogoś obcego (a często nawet znajomego) nie ma mowy. Wszyscy żyją w ciągłym strachu przed Kellis-Amberlee, całe ich życie zostało podporządkowane temu mikroskopijnemu, ale jakże groźnemu organizmowi. Dzięki ogromnemu rozwojowi technologii starają się żyć normalnie, ale na każdym kroku widać to, że po prostu są od wirusa w pewnym sensie uzależnieni, w zasadzie od myśli o nim.

"Strach sprawia, że ludzie głupieją, a Kellis-Amberlee ludzie boją się już od dwudziestu lat. Przychodzi moment, w którym trzeba odpuścić i zacząć żyć dalej, a wielu ludzi już na to nie stać. Poczynając od badań krwi, a na zamkniętych społecznościach kończąc, żyjemy w kulcie strachu, a teraz nie wiemy już, gdzie jest jego miejsce."

Wielu z Was byłoby uradowanych wizją przyszłości, w której blogosfera zaczyna stać na równi z telewizją oraz prasą. Mnie jednak nie przypadła ona do gustu ze względu na to, że ludzie ciągle patrzyli tam na statystyki, to było dla nich najważniejsze. Ja wolę świat blogów w obecnej postaci, bo większość blogerów prowadzi swoje strony przede wszystkim dla siebie i dla grona swoich czytelników, a nie tylko dlatego, żeby cały świat o nich usłyszał.

"Różnica między prawdą a kłamstwem polega na tym, że każde może cię zranić, ale tylko jedno może z czasem cię uzdrowić."

Autorka posiadła ogromną wiedzę (lub wyobraźnię) z zakresu informatyki kreując świat oparty na nowoczesnej technologii. Miłośnicy tej tematyki będą czuli się jak w niebie, ze względu na mnogość opisów z tej dziedziny, jednak mnie one nużyły i w pewnym momencie poczułam już przesyt tym tematem, który autorka na zmianę mieszała z polityką, którą również się nie interesuję.

W Przeglądzie Końca Świata. Feed nie brakuje jednak akcji. Momenty, w których pędzi w szybkim tempie występują umiarkowanie, ale jeśli już się pojawią, to są niezwykle ciekawe i często wbijające w fotel.
Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia w powieściach o zombie, bo czytałam ich zaledwie garstkę, ale w porównaniu z np.Ciepłymi ciałami zombie są naprawdę przerażający, cały świat jest według mnie o wiele bardziej dopracowany, lepiej go sobie utworzyć w głowie.

Rozumiem fenomen powieści Miry Grant, mnóstwo pozytywnych opinii i rekomendacji. Jak napisałam na początku miałam co do niej bardzo wysokie wymagania i powiem szczerze, że troszkę się rozczarowałam, bo jednak oczekiwałam czegoś lepszego. Z zapałem czytałam głownie momenty, w których akcja nabierała tempa, ale często zwyczajnie nie chciało mi się czytać tej książki. Dostrzegłam jednak więcej plusów niż minusów tej powieści, dlatego mimo momentami nużących opisów chciałabym Wam ją polecić.

Ocena: 7/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SQN

sobota, 1 czerwca 2013

Bilans miesiąca - maj 2013

Choć pogoda za oknem (przynajmniej u mnie) nie jest adekwatna do obrazka, to i tak czerwiec kojarzy mi się z najbardziej wyczekiwanym przeze mnie wydarzeniem już od września czyli - końcem roku szkolnego:)

Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę w nauce chemii (brrr) i podsumować miniony miesiąc, który pod względem czytelniczym wypadł słabo, ale odbiję to sobie pod koniec czerwca, bo niestety jeszcze kilka najbliższych tygodni mam zawalonych nauką. Zresztą, już dawno przestałam przejmować się wynikami, bo nie czytam na czas ani nie ścigam się z nikim, żeby móc pochwalić się, że przeczytałam więcej. Recenzji dodałam więcej niż przeczytałam, ale to ze względu na to, że mam jeszcze kilka zaległych:)

Jeśli chodzi o maj, to początek bardzo miło wspominam ze względu na całe 2 tygodnie wolnego (majówka + matury), natomiast druga połowa ciągnęła mi się i cieszę się, że maj 2013 przeszedł już do historii. Tak więc, jakie książki zasłużyły na moją uwagę w tym miesiącu?

Ilość przeczytanych książek: 4
Ilość przeczytanych stron: 1839
Średnia liczba stron dziennie: 59
Statystyka: 1570
Najczęściej czytana recenzja: L. Oliver "Delirium"
Najlepsza książka miesiąca: "Delirium", Krąg
Rozczarowanie: brak
Ilość dodanych recenzji: 8
Pełna lista przeczytanych tutaj

Zapraszam także do polubienia mojego bloga na Facebooku oraz do dodawania do kręgów w Google+;)