Tytuł: Single
Oryginalny tytuł: The Singles
Wydawnictwo: M
Liczba stron: 238
Rok wydania: 2012
Meredith Goldstein prowadzi dział rozrywkowy oraz kącik porad Listy miłosne w "Boston Globe". Mieszka w Roxbury w stanie Massachusetts. Na trzydzieste urodziny kupiła sobie przemysłowych rozmiarów maszynę do robienia waty cukrowej.
Tytułowi single to grupa ludzi, których łączą dwie rzeczy: są, jak wynika z nazwy, singlami czyli w chwili obecnej nie posiadają życiowych partnerów oraz zostali zaproszeni na wesele Bee - dla jednych przyjaciółki ze studiów, dla innych siostrzenicy, a nawet kompletnie nieznanej osoby. Hannah to osoba zajmująca się obsadzaniem ról w castingach, Vicki jest dekoratorką wnętrz, Rob pracownikiem biblioteki uniwersyteckiej, Joe właścicielem firmy zajmującej się wyposażaniem restauracji, a Phil szefem ochrony na stadionie. Każda z tych osób przybywa, z większą lub mniejszą ochotą, na wspomniane wesele Bee, na którym mają miejsce wydarzenia mogące zmienić ich podejście do życia.
"Wszystko jedno, kogo zaprosisz, zawsze będą single. Musisz przewidzieć nieparzystą liczbę. Wszystko jedno, co zaplanujesz, single zawsze namieszają."
Nie zgadzam się z tym co zostało napisane na okładce. Według mnie Hannah nie jest główną bohaterką powieści, ponieważ narrator przeskakuje w każdym rozdziale na inną postać, przez co możemy poznać wyczerpująco każdą z nich. Dla mnie każda z wymienionych na początku recenzji osób jest godna nazwania "głównym bohaterem".
Podoba mi się za to fakt, iż nikt w tej książce nie jest ideałem. Nie ma tu kogoś jednocześnie niewiarygodnie pięknego i szlachetnego; każdy ma swoje wady, które stara się, z większym lub mniejszym powodzeniem, ukryć.
Single nie jest powieścią najwyższych lotów, świetnie nadaje się dla osób poszukujących lektury lekkiej, krótkiej i takiej, która szybko wyparuje z pamięci. To książka w sam raz na wakacyjny wyjazd czy wyjście na plażę, ponieważ nie porusza tematów przygnębiających czy dających do myślenia (choć dla chcącego nic trudnego;>). Nie zawiodłam się na niej, ponieważ właśnie czegoś takiego się spodziewałam. Dlatego Wam też radzę nie oczekiwać fajerwerków a urlopowego czytadła.
Ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu M
Jakaś taka mało wyróżniająca się ta książka. Może kiedyś się skuszę, ale na obecną chwilę mam co czytać ;)
OdpowiedzUsuń