Autor: Carlos Ruiz Zafon
Tytuł: Marina
Oryginalny tytuł: Marina
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 302
Rok wydania: 1999/2009
Marina to czwarta książka w dorobku Carlosa Ruiza Zafona, a zarazem ostatnia, jak twierdzi autor, przeznaczona głównie dla młodzieży. Jak sam twierdzi, jest to pewnego rodzaju pożegnanie z tego rodzaju literaturą.
Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem historii jest Óscar, piętnastolatek mieszkający w internacie w Barcelonie. Pewnego dnia podczas jednego z częstych spacerów po okolicy odkrywa stary pałacyk, którego prawdopodobnie nikt nie zamieszkuje, z wyjątkiem niezbyt przyjaznego kota. Na podwórzu znajduje złoty zegarek z wygrawerowaną dedykacją i przez przypadek zabiera go ze sobą. Czyn ten nie daje mu spokoju i postanawia odnieść go na miejsce. Jednak ku wielkiemu zdziwieniu nastolatka, okazuje się, że w pałacyku ktoś mieszka, a konkretnie ojciec, który jest właścicielem zegarka, i jego córka Marina. Domyślacie się pewnie, że odegra w powieści dużą rolę.
Dziewczyna zaprowadza Óscara na cmentarz, gdzie są świadkami niecodziennego zjawiska: dama w czerni odwiedza z różą bezimienny grób. Dzieje się tak w każdą ostatnią niedzielę miesiąca. Kiedy odchodzi, młodzi postanawiają ją śledzić. W efekcie docierają do oranżerii, gdzie to, co widzą zapiera im dech w piersiach. Tak zaczyna się wspólna przerażająca i zarazem piękna przygoda Óscara i Mariny. Odkrywają straszną historię z przeszłości, której finał dopiero nadejdzie....
Po "Marinę" sięgnęłam z chęcią dzięki wielu pozytywnym recenzjom, które miałam okazję przeczytać oraz dlatego, że czytałam już wcześniej powieści Zafona i wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Wiedziałam, że ta pozycja to pewniak, który na sto procent mi się spodoba.
Óscara odebrałam bardzo pozytywnie, choć niezbyt wiele się o nim dowiedziałam. Wiem tylko, że mieszka w internacie, ma najlepszego kolegę JF oraz rodziców, którzy się nim nie interesują, nie spędza nawet z nimi Świąt Bożego Narodzenia. Tak naprawdę to chyba tyle informacji, które poznałam podczas lektury. Autor skupia się głównie na zagadce z przeszłości, którą rozwiązują bohaterowie.
Podczas czytania na myśl często przychodziły mi historie rodem z horrorów, w których występują przerażające głowy lalek. Dlaczego? Zdradzę, że tam występowało coś podobnego ale o wiele gorszego.
Na uwagę zasługuje również relacja Mariny i jej ojca. W każdym ich słowie słychać było, że bardzo się kochają, że życie bez tej drugiej osoby nie ma sensu. Myślę, że Germana można określić jako ojca idealnego. Ciekawy jest też związek Mariny i Óscara. To, co ich połączyło, było jedyne w swoim rodzaju. Chłopak czuł się bardzo samotny, a córka i ojciec stali się choć na chwilę jego prawdziwą rodziną. Czuł się przy nich bezpiecznie.
Spodobały mi się również opowieści różnych mniej lub bardziej ważnych bohaterów. Ściślej mówiąc, była to ta sama historia, ale opowiedziana z perspektywy różnych osób. Dzięki nim możemy dowiedzieć się wielu nowych rzeczy dotyczących historii z przeszłości oraz poznać ich losy.
"Nasze ciało zaczyna ulegać destrukcji już od dnia narodzin. Jesteśmy istotami kruchymi. Przemijamy. Zostają po nas tylko dzieła, dobro lub zło, które czynimy bliźnim."
Jeśli jesteście fanami Hiszpanii lub Barcelony, to myślę, że spodoba się Wam to miasto opisane w historii. Jest bardzo ciekawie przedstawione, w taki sposób, że chciałoby się tam być, pospacerować tymi wszystkimi uliczkami i poczuć klimat tam panujący.
Podsumowując polecam tę książkę wszystkim wielbicielom Zafona oraz tym, którzy jeszcze się z nim nie spotkali. Ci, którzy nie lubią jego twórczości raczej nie powinni po nią sięgać, gdyż ma on swój własny specyficzny styl, który jeśli się już wcześniej nie spodobał, to już się to nie zmieni. Sama nie jestem jego ogromną fanką, ale lubię jego powieści. Choć przede mną ciągle jeszcze "Cień wiatru" - podobno najlepsza powieść hiszpańskiego autora.
Ocena: 4/5, 9/10
Zafona uwielbiam. Czytałam "Marinę" i należy do grona moich ulubionych lektur. Polecam gorąco.
OdpowiedzUsuńAkurat tej ksiązki Zafona nie przeczytałam. Ale chyba nie skorzystam, bo zaczyna mnie denerwować
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może się skuszę. Niedawno kupiłam tą książkę mojej mamie, która czytała "Cień wiatru" i jest fanką tego autora. Opis wydaje się sympatyczny, pytanie tylko, czy zechce mi się przebrnąć przez książkę bez fantastycznych wątków?
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytac tę ksiązkę od jakiegos czasu, ale jakos mi nie po drodze ciagle..
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na tysiąc procent @_@
OdpowiedzUsuńWszystkie książki Zafona kolekcjonuje kuzynka. Chwała jej za to, bo narobiłaś mi ochoty :D
OdpowiedzUsuńMarina jest naprawdę świetna! Mi się bardzo podobała, aczkolwiek, przyznam się, bałam się w niektórych momentach podczas czytania ;) Uwielbiam Zafona przez tą swoją tajemniczość <3
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do candy z okazji pierwszych urodzin naszego bloga gdzie zdobyć można bardzo fajną książkę oraz kilka dodatków :) To już ostatni dzień na zgłoszenia...
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/08/urodzinowe-candy.html
Oraz na Halloweenowy konkurs gdzie do wygrania jest bon o wartości 40zł do zrealizowania w księgarni Gandalf :)
http://babylandiaa.blogspot.com/2012/10/halloweenowa-niespodzianka.html
Bardzo przepraszam za spam...
Mam ją na swojej liście, więc na pewno przeczytam, ale na razie czeka od bardzo dawna u mnie w kolejce "Cień wiatru":)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko dwie powieści tego autora i to te przeznaczone głównie dla młodzieży. Jednak spodobały mi się na tyle, żeby chcieć w przyszłości poznać inne dzieła autora :)
OdpowiedzUsuńCzytała, podobała mi się, a fragmentami nawet się bałam.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, co ludzie widzą w tym autorze. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęlo do jego książek. Teraz też raczej spasuję
OdpowiedzUsuńTa książka jest dla mnie idealna :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną z jego książek, w tytule była mgła, a okładka zielona. Nie pamiętam dokładnie jak brzmiał, ale pamiętam że wysoko oceniłam i mi się podobało, także i innym książkom dam szansę :D
OdpowiedzUsuńA już wiem, Książę Mgły :D
UsuńCzytałam "Cień wiatru" oraz "Grę anioła" tego autora. Po tą pozycję z chęcią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń