Autor: P.C.Cast
Tytuł: Bogini oceanu
Seria: Wezwanie bogini tom 1
Oryginalny tytuł: Goddness of the Sea
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 408
Rok wydania: 2011
P.C.Cast to autorka znana wszystkim wielbicielom książek. Przede wszystkim z serii "Dom Nocy" pisanej wspólnie z córką Kristin. Cykl ten jedni kochają, inni nienawidzą; opinie są podzielone. Pisarka tworzy również kilka innych serii: Partholon, W kręgu mocy Partholonu oraz Wezwanie bogini.
Bohaterką "Bogini oceanu" jest Christine Canady, która w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin, mocno wstawiona, odprawia zaczerpnięte z mitologii rytuały skierowane do Gaji. Dziewczyna nie jest szczęśliwa, nie czuje się spełniona i szuka prawdziwej miłości. Wykonuje typowo męski zawód: jest sierżantem w Bazie Sił Powietrznych. Kilka dni po swych urodzinach musi wyjechać za granicę do pracy i wtedy dochodzi do katastrofy samolotu, którym leci. Kiedy uchodzi z niej życie spotyka syrenę o imieniu Undine, która wydaje jej się już tylko wytworem wyobraźni. Po przebudzeniu okazuje się, że morskie stworzenie zamieniło się z nią miejscami i teraz CC ma piękne, seksowne ciało i długie, wspaniałe włosy. Już na samym początku spotyka ją pierwszy i zarazem największy problem. Tryton o imieniu Sarpedon, który chce ją posiąść. Stwór ten jest synem samego boga mórz Lira i nie ma sobie równych. Na szczęście dziewczynie udaje się uciec i spotkać ze swą matką, którą okazuje się.... Gaja, a ojcem Lir. Bogini wielokrotnie pomaga jej podczas późniejszych problemów.
CC otrzymuje szansę całkowitego schronienia się przed Sarpedonem. Dostaje możliwość chodzenia o własnych nogach po lądzie, oczywiście wciąż posiadając ciało Undine. Musi zapłacić za to jednak dużą cenę: całym ciałem i duszą będzie tęsknić za wodą i raz na trzy noce wracać i przemieniać się w syrenę. Człowiekiem na stałe będzie mogła pozostać, kiedy spotka prawdziwą miłość. Zostaje przeniesiona też do innych czasów: do średniowiecza, a konkretnie do 1014 roku, gdzie mentalność ludzi była całkowicie inna niż w XXI wieku. W przedostaniu na ląd pomaga jej tryton Dylan, w którym z wzajemnością się zakochuje. Jednak wciąż jest syreną, gdyż jej wybranek nie jest człowiekiem.
Christine na brzegu morza ratuje przystojny rycerz Andras. Zabiera ją do zakonu znajdującego się niedaleko morza. Tam poznaje mnóstwo ludzi między innymi złego opata oraz sympatyczną służącą Isabel. Dziewczyna co trzy noce wykrada się z miejsca, w którym przebywa, aby spotkać się z ukochanym. Z pomocą Gaji próbuje pokonać Sarpedona i wyprosić Lira, aby pozwolił jej żyć na lądzie.
Pierwsze kilkadziesiąt stron tej książki czytałam tydzień, ledwo je zmęczyłam. Byłam nią zawiedziona. Najbardziej nie podobał mi się język jakim została napisana. Sztuczny, czuć było tworzenie "na siłę". Wiedziałam, że napiszę niezbyt pozytywną recenzję.
Ale w pewnej chwili poczułam, że powieść ta niesamowicie mnie wciąga i coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Z każdą stroną byłam coraz bardziej zachwycona światem wykreowanym przez autorkę, chciałam wiedzieć, co dalej spotka CC. Język również stał się o niebo lepszy, nie irytował mnie tak, jak na początku. Mimo, że nie mam teraz zbyt wiele czasu na czytanie połowę książki przeczytałam w jeden dzień. Dlatego z czystym sercem mogę Wam ją serdecznie polecić i pozachwycać się nad nią.
Historia przedstawiona w "Bogini oceanu" jest całkowicie nieprawdopodobna, może nawet baśniowa. Niesie ze sobą jednak przesłanie; to nie kolejne nic nie wnoszące czytadło. Dzięki niej możemy przypomnieć sobie, a może uświadomić, że w prawdziwej miłości, uczuciu, które łączy dwoje ludzi wygląd nie jest ważny. Bez znaczenia, czy mamy piękne ciało syreny lub trytona, czy "zwykłe" ludzkie, tę drugą połówkę jabłka poznamy od razu.
Autorka doskonale ukazała kobiecość. Dała do zrozumienia, że każda z nas jest piękna i wyjątkowa wewnątrz, każda z nas jest boginią. A to co na zewnątrz powinno się liczyć o wiele mniej. CC przez długi czas musiała udowadniać mężczyznom, z którymi pracowała, że mimo iż jest kobietą, to tak samo nadaje się do tego zawodu. W średniowieczu traktowanie przez mężczyzn znosiła z poczuciem humoru.
" Wierzę, że kobiety mają w sobie magię. Nie chodzi mi o nic mrocznego ani grzesznego. Myślę tylko, że każda z nas ma w sobie coś wyjątkowego i to czyni nas kobietami. Nie musimy być młode ani piękne, nie musimy tez być księżniczkami, by to mieć. Musimy tylko słuchać swojego wnętrza i wierzyć."
Plusem powieści jest również to, że została ona zaczerpnięta z mitologii. Pojawia się to wiele elementów pochodzących z antycznych wierzeń. Jednak głównymi czasami w "Bogini oceanu" jest średniowiecze i tu również muszę pochwalić autorkę - rewelacyjnie ukazała życie ludzi w tamtym okresie.
"- Czy zajdzie się jakiś sposób, żebym mogła wziąć kąpiel? - zapytała CC, kiedy szły przez pusty refektarz.
Isabel poklepała ją po ręce.
- Idź do pokoju. Przyniosę cebrzyk. Staniesz w nim, a ja będę cię polewać wodą.
- Mogę być goła?
- Skoro nalegasz...
- Nalegam.
- Ja też zdejmuję koszulę, kiedy się kąpię - wyznała staruszka.
- Wiedziałam.
- Skąd?
CC wciągnęła kilka razy powietrze.
- Nie śmierdzisz."
Podsumowując polecam tę książkę nie tylko tym, którzy lubią paranormal romance. Myślę, że przekonają się do niej również antyfani "Domu Nocy", ponieważ "Bogini oceanu" jest całkowicie inna. Nie mogę się już doczekać kolejnych tomów.
Ocena: 10/10
Seria Wezwanie bogini
1. Bogini oceanu
2. Bogini wiosny
3. Bogini światła
4. Bogini róży.
Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat
Chciałabym przeczytać tę książkę, ale na pewno nie jest priorytetem :) Wolałabym najpierw zapoznać się z serią "Dom Nocy".
OdpowiedzUsuńPowiem tak: lubię autorkę, więc z chęcią przeczytam kolejną serię :)
OdpowiedzUsuńNiestety zupełnie mnie do tej serii nie ciągnie - przyznaję otwarcie ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że Dom Nocy nie szczególnie przypadł mi do gustu, to ta książka wyjątkowo mnie zaciekawiła;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za twórczością Cast... ale sądzę, że ta książka może być nawet dobra :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno dałam sobie spokój, po ósmym tomie Domu Nocy i nie wiem, czy chcę wracać do tej autorki. Czytałam również przepowiednię i pani Cast nie do końca mnie przekonuje... odpuszczę.
OdpowiedzUsuńKsiążkę naprawdę miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka u mnie na półce na swoją kolej. Zobaczymy, czy mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńKsiążka była naprawdę dobra, dzięki czemu spędziłam przy niej bardzo miło czas. Teraz z niecierpliwością czekam na kolejne tomy :)
OdpowiedzUsuńJakoś specjalnie za P.C. Cast nie szaleję, no i niestety nie ciągnie mnie do tej książki. Raczej spasuję. ;)
OdpowiedzUsuńWolę nie ryzykować, ponieważ padłam ofiarą właśnie pani P.C. oraz Kristin Cast, kiedy sięgnęłam po "Naznaczoną", która niekoniecznie mi się podobała, a później było coraz gorzej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przez jakiś czas miałam ją u siebie, ale jakoś nie miałam ochoty jej czytać. :D Przeczytałam prawie całą serię "Domu Nocy" pani P.C.Cast, która, jak dla mnie, za długo się ciągnie, więc wolę nie wpadać już w pułapkę tej autorki. :3
OdpowiedzUsuńO, zazdroszczę, że już miałaś okazję przeczytać tę książkę... Rozglądam się za nią już od jakiegoś czasu. Twórczość P.C. Cast do tej pory znam z cyklu "Dom Nocy", który pisała razem z córką, więc chętnie bym się przekonała, jak radzi sobie sama. Poza tym lubię elementy mitologiczne, więc mam nadzieję, że książka ta przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńKupiłam Boginię oceanu już jakiś czas temu. Teraz czeka na swoją kolejkę.
OdpowiedzUsuń