wtorek, 30 lipca 2013

Celine Kiernan - Zatruty tron

Autor: Celine Kiernan
Tytuł: Zatruty tron
Seria: Trylogia Moorehawke tom 1
Oryginalny tytuł: The Poison Throne
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 418
Rok wydania: 2011












Celine Kiernan to irlandzka pisarka mieszkająca wraz z mężem i dwójką nastoletnich dzieci w hrabstwie Cavan. Oprócz pisania zajmuje się ilustrowaniem, animacją oraz filmem. Trylogia Moorehawke to jej debiut literacki.

Bohaterką powieści jest Wynter, piętnastoletnia dziewczyna, która razem z ojcem powraca po pięcioletniej nieobecności z dalekiej Północy do miejsca, w którym się wychowywała. To córka Obrońcy Tronu, Lorcana, a jednocześnie jego uczennica. Szkoli się na cieślę i mimo, iż jeszcze się uczy, zasługuje na szacunek innych, ponieważ jest rewelacyjna w swoim fachu, nosi nawet potwierdzające to barwy oraz medalion cechowy. Z radością przekracza bramę strzeżoną przez strażników i wchodzi na dwór królewski wspominając stare dobre czasy. Szybko jednak okazuje się, że obecna rzeczywistość jest zupełnie inna, a podczas tych kilku lat wszystko się zmieniło. Król zachowuje się zupełnie inaczej, stał się bardziej surowy, ludzie wiszą na szubienicach, nie można rozmawiać z duchami i należy je ignorować, ponieważ oficjalnie nie istnieją, choć wszyscy wiedzą, że jest inaczej. Ogromnym ciosem dla Wynter jest także śmierć kotów, którymi się zajmowała, z którymi rozmawiała, nawet miała nadany specjalny tytuł określający jej poświęcenie dla tych zwierząt i jednocześnie przyjaźń. Na dodatek prawowity następca tronu i jej przyjaciel Alberon gdzieś zniknął i nikt nie wie gdzie się podziewa. Jednym słowem zmiana o 180 stopni, chaos, w którym ciężko Wynter się odnaleźć. Co dziewczyna zrobi w obliczu wydarzeń, które z dnia na dzień pogarszają życie wszystkim mieszkańcom królestwa?

Wynter to typowa bohaterka wojowniczka, jakich wiele możemy spotkać w powieściach fantasy i nie tylko. Odważna, waleczna, gotowa poświęcić bardzo wiele dla tych, których kocha, dobra przyjaciółka, nie straszne jej ciemne korytarze czy lochy. Posiada postawę i ideały, których można jej pozazdrościć. Nie dopatrzyłam się w niej żadnych wad, ale mimo idealizowania tej postaci przez autorkę polubiłam ją, bo jest mimo wszystko normalna, taka jak my.

Genialnie zostały stworzone relacje Wynter - ojciec i Wynter - Christopher. Jeśli chodzi o tę pierwszą, to jest taka, jaką chcielibyśmy mieć wszyscy ze swoimi rodzicami, choć niestety nie zawsze tak jest. Oprócz pełnienia funkcji córki i ojca, są także przyjaciółmi, gotowymi chronić siebie nawzajem do upadłego. Lorcan cierpi na chorobę serca, która jeszcze bardziej zbliża go do Wynter. Na ostatnich stronach mają miejsce bardzo wzruszające zdarzenia, w których nabrałam pewności, że ich więź jest niezwykle głęboka.
Druga relacja o której wspomniałam to Wynter  - Christopher. Mimo dzielącej ich różnicy wieku doskonale się dogadywali, szybko zaprzyjaźnili się ze sobą i mogli rozmawiać na każdy, nawet najbardziej wstydliwy temat. Bardzo polubiłam tego bohatera, ponieważ dodawał książce lekkości, humoru swoim zawadiactwem, sprytem oraz oddaniem.

Nie mogę zapomnieć o bardzo ważnej dla mnie rzeczy czyli o tym, jak został przedstawiony świat w książce. Akcja dzieje się w średniowieczu, więc nie ma tam takich cudów jak Internet, telewizja czy choćby sprawna kanalizacja. Duże brawa dla autorki za to, jak pokazała tamte czasy; poznałam stroje, zwyczaje, etykietę, wygląd pokoi i wiele innych detali świetnie wplecionych w fabułę. Na każdej stronie czuć średniowieczny klimat, co bardzo mi się podobało, choć nie przepadam za tą epoką.

Powieść ta zdobywa same pozytywne opinie, na przestrzeni wielu miesięcy naczytałam się samych dobrych rzeczy na jej temat, dlatego musiałam ją przeczytać. Zrozumiałe jest, że przez wszechobecne zachwyty miałam co do niej bardzo wysokie wymagania, które nie do końca się spełniły. Na początku, czyli przez jakieś 150 stron, czytało mi się ją dosyć topornie i nie miałam za bardzo ochoty na lekturę, trochę mnie nudziła. Postanowiłam jednak czytać dalej, głównie ze względu na to, że przecież podobno to rewelacyjna powieść. Na szczęście po tych 150-200 stronach wciągnęłam się, akcja nabrała tempa i przeczytałam ją prawie jednym tchem. Zakończenie stawia w mojej głowie mnóstwo znaków zapytania, tak więc na pewno sięgnę po kolejne części, bo bardzo chciałabym dowiedzieć się, jak zakończy się cała ta historia.

Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat

Trylogia Moorehawke:
Zatruty tron  ׀ Królestwo cieni  ׀ Zbuntowany książę

8 komentarzy:

  1. Oh! Uwielbiam całą serię! :D Jest po prostu obłędna i całkowicie popieram Twoje zdanie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka świetna! Co do foksal, pisałam Ci na maila ale jakiś błąd o_O

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza część jest moją ulubioną, ale wszystkie są wspaniałe! :D W drugiej części pojawią się kolejne pytania, a po trzeciej będziesz mówić :"Czemu to już koniec!?" :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam drugą część (ja zawsze zaczynam serie gdzieś od środka, nie żeby specjalnie, tylko jakoś tak wychodzi) i mi się spodobała :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę mam od dość dawna i myślę, że załapie się ta powieść na moje wakacyjne czytanie.
    Dobrze, że wiem, że początek może być troszkę słabszy niż dalsza część ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka naprawdę mi się podobała, chociaż rzeczywiście ma kilka słabszych momentów :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie zapoznam sięblizej z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłam czytać, ale odłożyłam na później - teraz znowu do niej wrócę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń