Kilka słów o... to notki na tematy okołoksiążkowe, zbiorcze recenzje książek i filmów - jednym słowem moje pisemne monologi o tym, co akurat wpadnie mi do głowy. Dziś chciałabym co nieco poopowiadać o serii książek, dzięki którym odkryłam, że czytanie kryminałów i powieści detektywistycznych sprawia mi niemałą frajdę.
Seria nosi tytuł Przygody Trzech Detektywów i adresowana jest do młodzieży. Ja czytałam ją przy końcu podstawówki czyli mniej więcej w wieku 11-12 lat, ale nie zraźcie się tym faktem na samym początku. Ma ona wielu autorów, którzy wspólnie pisali pod pseudonimem Alfred Hitchock. Jest to bardzo interesujące, ponieważ Alfred Hitchcock jest istotnym bohaterem całej serii i pojawia się w każdym z 41 tomów. To powiernik i niejednokrotnie zleceniodawca głównych bohaterów, który po wysłuchaniu ich historii spisuje je i wydaje. Dzięki temu historie nabierają wiarygodności i niemal wierzymy w to, że miały miejsce w rzeczywistości.
Bohaterami serii są trzej chłopcy: Jupiter - mózg całego zespołu, to on najczęściej wpada na tropy i dzięki swojemu nieszablonowemu myśleniu znajduje powiązania pomiędzy pozornie niemającymi ze sobą wspólnego poszlakami; Pete - to atletycznie zbudowany silny młodzieniec, który często pomaga wyswobodzić się chłopakom z tarapatów; i wreszcie Bob - sympatyczny i uczynny nastolatek zajmujący się prowadzeniem archiwum i dokumentacji biura. Postaci te są wprawdzie stereotypowe - Jupiter jako ten najmądrzejszy jest przy kości, a Pete muskularny, ale mimo tego nie da się ich nie lubić.
W każdej, liczącej sobie zazwyczaj około 100 stron książce, bohaterowie otrzymują pozornie banalne zlecenia, które często kończą się ucieczkami, porwaniami, szantażem ze strony winowajców czy innymi ekstremalnymi sytuacjami. I choć chłopcy zawsze uchodzą z tarapatów bez większych uszczerbków na zdrowiu to i tak podczas lektury czuć nutę adrenaliny.
Kilka lat temu czytanie tych książek przynosiło mi mnóstwo frajdy i zaczęłam szukać innych książek tego typu. Sympatia do tajemnic, zagadek i szukania odpowiedzi przez całą powieść pozostała mi do dziś i zawsze chętniej sięgnę po literaturę tego typu niż np. powieść obyczajową.
Cykl nosi nazwę "Kilka słów o.." tak więc nie będę się rozpisywać ze szczegółami na temat tej serii. Uważam, że warto o niej mówić i tak też czynię, ponieważ najprawdopodobniej większość z Was nigdy o niej nie słyszała. Mam nadzieję, że zechcecie kiedyś poświęcić godzinkę na lekturę którejś części, dodam że nie trzeba czytać ich po kolei, ponieważ w każdej na początku wspomniane jest pokrótce, czym zajmują się bohaterowie. Ja kilka lat temu byłam oczarowana tą serią i teraz do niej powracam co jakiś czas przypominając sobie lub poznając po raz pierwszy kolejne losy bohaterów i choć, z racji wieku, dostrzegam wiele zbyt prostych rozwiązań poszczególnych wątków, to i tak zakończenie mnie zaskakuje. Polecam gorąco Wam, a Wy polećcie młodzieży, bo seria zasługuje by kolejne pokolenie odkryło ją na nowo. A może i Wy zechcecie odpocząć od ciężkich i krwawych kryminałów i na nowo poczuć się dzieckiem?
Woah, ale dużo tomów. Mnie raczej ta seria nie zachęca, ponieważ jest raczej adresowana do młodszych dzieci :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
O rany, pamiętam tę serię. Przeczytałam każdą część, która była w bibliotece. Kupa wspomnień. :)
OdpowiedzUsuńA ja nie czytałam.... :/
OdpowiedzUsuńEch...
Mam z tej serii jedną książkę, "Trefne kółka" :) ale pamiętam pożyczałam tę serię z biblioteki :) uwielbiałam ją :) chyba sobie przeczytam te moją książeczkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pracując jakiś czas temu w bibliotece zauważyłam że ta seria jest bardzo poczytna wśród młodych ludzi, którzy wręcz wyrywali ją sobie z rąk :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam niestety...
OdpowiedzUsuńOj, pamiętam te książki! Też czytałam je w wieku 12 lat i do dziś byłam przekonana, że napisał je sam Hitchcock! Moje dzieciństwo nie ma sensu :((
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam na bloga
i-am-ready-for-reading.blogspot.com