czwartek, 22 maja 2014

Nick Spalding - Miłość... z obu stron

Autor: Nick Spalding
Tytuł: Miłość z obu stron
Oryginalny tytuł:  Love... from both sides
Wydawnictwo: Muza SA
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2013













Byliście kiedyś na nieudanej randce? A może określacie się mianem mistrzów randek w ciemno? Niestety nie jesteście nimi, bo prym w tej dziedzinie wiodą Laura i Jamie - bohaterowie powieści Miłość z obu stron. Laura i Jamie po długoletnich związkach próbują znaleźć swe drugie połówki. Nie czekają aż los przyśle im kogoś tylko biorą sprawy w swoje ręce. Najczęściej szczęścia próbują w randkach w ciemno - a tu znajomy kogoś poleci, a tu udadzą się na wieczorek zapoznawczy w jednym z klubów.

Szczęście jednak im nie sprzyja, bo ciągle trafiają na ludzi, z którymi albo nie mogą się dogadać albo na takich, którzy mają dziwne przyzwyczajenia jak na przykład seksoholiczka Isobel, onieśmielająco piękna Annika, polecana przez mamusię Wendy, kochający jedynie swój rower Graham czy arogancki Martin.

Jednak pewnego dnia w dosyć dziwnych okolicznościach, które zdarzają się chyba tylko w komediach romantycznych nasi bohaterowie spotykają się. Jednak w tym miejscu historia rodem z Hollywood kończy się, bo dalszy ciąg ich relacji nie ma nic wspólnego z natychmiastowym happy endem. Na swojej drodze napotkają wiele przeciwności, choćby takich jak przeterminowane mięso, co doprowadza ich do rozpaczy, a czytelnika do niekończących się wybuchów śmiechu.

Miłość z obu stron to przezabawna komedia, której humor opiera się głównie na żartach związanych z seksem. Lubię raczej komizm sytuacyjny niezwiązany z obleśnymi żarcikami czy grę słów, która doprowadza do ciągłych napadów śmiechu. W tej powieści jednak te żarciki nie irytowały mnie lecz naprawdę śmieszyły! Po dosyć mocnym początku akcja rozwija się, jeśli chodzi o ten kontekst, w tempie umiarkowanym. Jeśli jednak jesteście szczególnie wrażliwi na temat seksu w książkach, to tę radzę sobie odpuścić.

Wielokrotnie wspominałam o tym, że oceniam książki po okładce, jak chyba większość z nas, dlatego o okładce tej powieści nie mogę nie powiedzieć nic. Jest moim zdaniem ciekawa, pomysłowa, ale ten facet bardziej nadaje się chyba to książek o psychopatycznych mordercach i gwałcicielach niż do miłej i zabawnej komedii! Mina, którą ma na tym zdjęciu wzbudza we mnie negatywne emocje, a przecież Jamie to naprawdę zabawny gość, bo podejrzewam, że ten typ to ma być właśnie on.

Nawiązując do tytułu książki, narratorami są zarówno Jamie jak i Laura, ponieważ my jako czytelnicy wkradamy się do wnętrza pamiętnika Laury i bloga Jamiego. Bardzo mi się to podobało, ponieważ często te same sytuacje widać z punktu widzenia jednej jak i drugiej strony, co często było przyczyną moich napadów śmiechu.

"Zapada cisza cięższa niż pośladki Kim Kardashian. Wymyśl coś, idioto. Powiedz coś.
 - Lubisz kawę?
 Genialne.
 Oto siedzimy w kawiarni, a ona dopiero co zamówiła sobie latte. Zważywszy na okoliczności, szanse na to, że lubi kawę, są nawet całkiem spore."

Powieść ta opiera się głównie na rankach i relacjach damsko-męskich, dlatego, paradoksalnie, niewiele wiemy o życiu głównych bohaterów oprócz tego gdzie pracują, jakich mają rodziców i z kim spotykali się wcześniej. Wspominam o tym, bo zazwyczaj główni bohaterowie są bogato wykreowani, ale podejrzewam, że dzieje się tak ze względu na to, że powieść ta jest zbiorem zapisków głównych bohaterów, więc nie opowiadają szczegółowo o swojej przeszłości, bo jest ona im znana, a autor chciał poprowadzić to w ten sposób, że ich pamiętników nie czyta nikt oprócz nich.

"Primark to paradoks pośród sieciówek. Wszystko, co ma, sprzedaje po skandalicznie niskich cenach, a i tak zawsze zostawiasz u nich zdecydowanie za dużo pieniędzy. Tak trudno przecież oprzeć się atrakcyjnej ofercie, prawda? Więc składują całe sterty wszelkiego barachła, po czym wyprzedają je za półdarmo."

Podczas lektury nasunęła mi się mała refleksja. Laura i Jamie są chyba jedynymi normalnymi ludźmi, bo wszyscy, z którymi się spotykali mieli jakieś dziwne obsesje i zachowania. Chociaż nasuwa się też z tego inny wniosek: bardzo trudno jest znaleźć tę drugą połówkę jabłka i czasem trzeba się nieźle naszukać.

Miłość z obu stron to przezabawna komedia o ludziach szukających kogoś bliskiego, kogoś z kim będą mogli żyć do końca swoich dni. Nie polecam czytania jej w środkach komunikacji, bo mogą wziąć Was za wariatów. Mimo, że od początku wiadomo jak historia bohaterów się skończy, za czym osobiście nie przepadam, bo lubię zaskakujące zakończenia, to ważne jest to, że mogłam się przy jej lekturze zrelaksować i odpocząć. Miło mnie zaskoczyła, bo nie sądziłam, że aż tak mi się spodoba i że będę chciała czytać o dalszych losach Laury i Jamiego.

Ocena: 8/10


Miłość... z obu stron ׀ Miłość... i nieprzespane noce


Za książkę dziękuję wydawnictwu Muza SA. oraz Bussines & Culture.


2 komentarze: